"Nie będę miał urlopu w tym roku" - mówi na łamach "Faktu". Ale specjalnie się tym nie przejmuje, bo nieźle na tym zarobi. Będzie grał koncert za koncertem, a za każdy zainkasuje po 40 tys. zł.

"Tworzę muzykę, która podoba się wielu ludziom, a przy okazji nieźle zarabiam" - tłumaczy swoje olbrzymie zarobki Stachursky. "Nigdy nie ukrywałem, że robię to dla pieniędzy" - dodaje.

Jacek Łaszczok - bo tak brzmi prawdziwe imię i nazwisko artysty - nie ukrywa, że ciężko pracował na ten sukces. Stworzył mnóstwo popularnych piosenek, wydał wiele płyt, zagrał tysiące koncertów. Dziś artysta zbiera żniwo tej pracy. Miasta wręcz biją się o niego. Każdy chce u siebie gościć gwiazdę, która zaśpiewa takie przeboje, jak "Typ niepokorny" czy "Z każdym twym oddechem".