"Czyste toalety to nie tylko oceny na podstawie tego, co widać. To złożona sprawa, wymagająca doświadczenia i umiejętności posługiwania się szczotkami, mydłem, dezodorantami i papierem toaletowym odpowiedniej jakości" - wyjaśnił Robert Lau, minister budownictwa mieszkalnego Malezji.
Lau już pół roku temu przewodniczył Narodowemu Szczytowi Toaletowemu, gdzie otwarto dyskusję o metodach walki z brudnymi klozetami. "Gdyby toaleta była żywą, żyjącą w Malezji osobą, to powinna zgłosić się do Komisji Praw Człowieka, oskarżając swój rząd o złe traktowanie" - przekonywał wówczas zebranych słuchaczy.
Jak widać, pół roku później nie pomogła obecność na konferencji Jacka Sima, założyciela Światowej Organizacji Toaletowej. Jak było brudno, tak jest nadal.
Jeżeli więc nie można zmienić starych przyzwyczajeń, trzeba zainwestować w przyszłość i młodych ludzi, stąd pomysł na uniwersyteckie kursy czystości.
Część uniwersytetów w Malezji może niedługo oferować kursy dla studentów pragnących zdobyć tytuł naukowy z umiejętnego czyszczenia muszli klozetowych, skrobania wanny i zmywania kafelków. Władze próbują poprawić wizerunek kraju, który we wspomnieniach turystów zbyt często łączy się z brzydkim zapachem i brudną łazienką.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama