>>>Trzeba będzie mieć pozwolenie na amstafa?

Oczywiście, można spisywać listy z rasami najbardziej niebezpiecznymi, ale to niczego nie zmieni. Jeżeli człowiek nie będzie miał rozumu w głowie, to żadna lista nie pomoże. Bo mały jamnik może zrobić większą zadymę niż świetnie ułożony rottweiler.

Reklama

Uważam, że tak naprawdę groźny jest człowiek, a nie psy. To, co dzieje się z agresywnymi zwierzętami, jest bezpośrednio związane z tym, w jaki sposób wychowują i tresują je ludzie. Na dowód tego mogę podać przykład moich owczarków niemieckich, które potrafiły siedzieć i pilnować mojego dziecka śpiącego w wózku, bo wiedziały, że to jest ich zadanie.

Przez lata doświadczeń, kiedy miałam do czynienia z psami podczas nagrywania różnych programów, a także dzięki udziałowi w różnych akcjach, miałam okazję przyjrzeć się najróżniejszym rasom psów. I mogę powiedzieć, że nie istnieje coś takiego, jak pojęcie "niebezpieczny pies", ale istnieje pojęcie "niebezpieczny człowiek". Są oczywiście pewne rasy ukierunkowywane, jako psy pasterskie, gończe czy obronne. Ale nie ma czegoś takiego, jak psy agresywne. Ta lista powinna być dla ludzi, a nie dla zwierząt. Powinny się na niej znaleźć osoby, które wychowują i tresują psy jako zwierzęta niebezpieczne.

Wystarczy źle traktować swojego psa, np. bić go, wiązać, żeby stał się zagrożeniem dla ludzi. Sama byłam świadkiem takiej sytuacji w Ząbkowicach Śląskich, gdzie pojechałam jakieś 10 lat temu z ekipą programu "Animals". Próbowaliśmy się tam dostać do mężczyzny, który przetrzymywał swoje psy na łańcuchach, więził je i katował. Tych zwierząt bała się cała okolica, a były to przecież zwykłe kundle, podwórkowe psy, które spuszczone z łańcucha potrafiły rozszarpać ludzi.

Z drugiej strony znam wiele osób, które tresują także tzw. niebezpieczne rasy i efekty ich pracy pokazują, że nawet te "najgroźniejsze" psy potrafią być świetnie ułożone.