>>> Syn ministra o blogerach: Sk...syn, babsztyl

Chciałabym poznać tożsamość osób piszących o mnie i komentujacych te doniesienia na różnego rodzaju portalach. To byłoby właściwe. Osoby, które pozwalają sobie na komentarze pod adresem ludzi popularnych często nie przebierają w słowach. Są to zazwyczaj komentarze uwłaczające, bardzo krzywdzące i po ludzku niesprawiedliwe. Uderzają one w wizerunek znanych osób, a jest on zazwyczaj budowany bardzo mozolnie, latami ciężkiej pracy.

Reklama

Jeśli ktoś ma coś do powiedzenia na temat kogoś popularnego, to dlaczego kryje się za murem anonimowości? Może gdyby istniał wymóg podpisywania się po komentarzami własnym imieniem i nazwiskiem, to byłyby one bardziej obiektywne i nie krzywdziłbyby nikogo.

Kilka razy interweniowałam w sprawie wpisów na mój temat na portalach internetowych różnej maści, za każdym razem z powodzeniem. Jednak mam wrażenie, że ci ludzie są przygotowani na to, że ktoś znany do nich przyjdzie i będzie się domagał sprostowania. Niestety, tak mało osób znanych się na to zdobywa, że portalom i tak opłaca się to robić.

Reklama

Mimo że staram się wypracować w sobie ogromny dystans do słów, jakie padają pod moim adresem w Internecie, nie mogę nie zaregować, gdy ktoś przekracza wszelkie granice przyzwoitości. Oczywiście nie śledzę na bieżąco wszystkiego, co się na temat Edyty Herbuś pojawia w sieci, ale staram się chronić to, co wypracowałam sobie ciężką pracą, czyli swoją markę. Nie pozwolę jej zadeptać.

Czytając to, co ludzie wypisują na mój temat, mam czasami wrażenie, że czytam o innej osobie. Ma moją twarz, moje nazwisko, ale to nie ja! Po co ktoś kreuje inną rzeczywistość? Jeśli zasłużyłam sobie na krytykę, to chylę czoła i jej wysłuchuję. Ale nigdy nie zgodzę się na bezmyślne opluwanie człowieka w imię tego, że obelgi się najlepiej czytają.

Dlatego apeluję! Reagujmy, jeśli poczujemy, że pewna granica została w Internecie przekroczona.
__________________________________________________

ZOBACZ TAKŻE:

>>> Marcin Prokop: Wałęsa nie chce być cokołowym dziadkiem
>>> Tomasz Jachimek: Wałęsa i Libertas jak koniuszy i hrabina