Ktoś, kto ma stosunkowo długą pamięć polityczną i historyczną, nie jest jakoś specjalnie zdziwiony tym, co się dzieje z Lechem Wałęsą. Ci, którzy się temu dziwią, albo są bardzo młodzi, albo nie doceniają do tej pory tej postaci. Wydaje mi się, że takie zachowanie jest dla niego typowe. Po pierwsze Wałęsa szuka swoich sposobów na zaistnienie w polityce. Po drugie: nie chce odejść w zapomnienie, nie chce stać się kolejnym "cokołowym dziadkiem", do którego wszyscy się modlą i śpiewają mu piesni pochwalne. Chciałby jeszcze coś znaczyć.

Reklama

Poza tym Wałęsa jest obdarzony chłopskim rozumem. Potrafi liczyć pieniądze, potrafi też obliczać swoje posunięcia polityczne. Myślę, że takim cynicznym posunięciem, mającym na celu osłabienie PiS-u, ruchu przezeń znienawidzonego, jest przyłączenie się do Libertasu. Nie wiem tylko, która szala w tej wadze przeważa: czy ta finansowa, czy ta polityczno-jątrząca.

Mnie Wałęsa kompletnie nie zaskakuje i ja stosunku do jego postaci nie zmienię. Tak, jak Słowacki wielkim poetą był, tak Wałęsa wielkim bohaterem jest. A jeśli ktoś się spodziewał znaleźć w byłym prezydencie idola, to powinien szukać pod innym adresem.

Romans z Libertasem Wałęsie nie zaszkodzi, bo jak powiedział kiedyś Roman Giertych, nic bardziej Lechowi nie zaszkodzi, niż wyciąganie z IPN-owskich teczek dawnych brudów. On juz w pewnym sensie jest ponad wszystko, co może się na jego temat pojawić, nic gorszego od zarzutów o współpracę z SB spotkać go nie może. Ma w tej chwili carte blanche na wszystkie działania i zapisuje ją od nowa.