We wczorajszym programie Kuby Wojewódzkiego gośćmi byli Ania Przybylska i Michał Piróg. Tego wieczoru było tam strasznie gorąco. Nie tylko dlatego, że prowadzący cały czas rozmawiał ze swoimi gośćmi o bzykaniu, homoseksualizmie i byciu Żydem – temperatura w studiu musiała być koło 30 stopni.
Wie coś o tym Przybylska, która dosłownie spływała potem po wejściu do studia. Wachlowała się dołem własnej sukienki, maseczką ochronną do twarzy, ale gdy to nie pomogło – w końcu nieszczęsna aktorka po prostu przykleiła się do kanapy.
Frywolna Mariolka ze "Złotopolskich" wyznała też, że Piasek świetnie całuje ("dobrze operuje wargami"), i wycofała się ze swojego dawnego stwierdzenia, jakoby związki starszych mężczyzn z młodymi kobietami zakrawały na pedofilię (casus Czarka Pazury i Edyty Zając).
Zdradziła też, choć program oglądała jej mama, że po urodzeniu dzieci i ze względu na rozłąkę z mężem, uprawia mało seksu, a jak już to niestety w tak mało oryginalnym miejscu jak sypialnia.