Temat małżeństwa Edyty Górniak i Dariusza Krupy, a w zasadzie kwestia kryzysu w ich związku była ostatnio bardzo często poruszana w gazetach i portalach internetowych. Przyciśnięta do ściany piosenkarka chyba nie miała innego wyjścia niż publicznie przyznać się do kłopotów w życiu osobistym.
Jak czytamy w oświadczeniu, które zamieściła na swojej stronie: "Wychodząc naprzeciw informacjom i spekulacjom, jakie w ostatnim czasie pojawiały się w prasie na nasz temat,pragniemy przedstawić Państwu stan faktyczny, ucinając tym samym wszelkie niepotrzebne domysły.
Sytuacja, w której życie zawodowe jest prowadzone równolegle z życiem rodzinnym i toczy się pod jednym dachem, prowadzi często do zachwiania proporcji. Jeśli dom jest jednocześnie biurem, studiem nagrań i kancelarią, przestaje być ostoją, w której człowiek może odpocząć, zebrać myśli i przebywać w harmonii ze swoją rodziną".
Okazuje się, że kryzys w ich małżeństwie nie nastąpił nagle, a problemy nawarstwiały się przez wiele lat. Przyznaje to sama Edyta:
"Kilka lat trwania w takim stanie rzeczy potrafi wtrącić do życia mnóstwo niepotrzebnych emocji, które z czasem przesłaniają to, co w rodzinie powinno być najistotniejsze. Stąd nasza decyzja o podjęciu próby odnalezienia siebie i swoich pasji na nowo, a co za tym idzie osobnym zamieszkaniu. Z uwagi na dobro naszego synka żyjemy w bliskim sąsiedztwie, aby móc na co dzień otaczać go miłością i opieką rodzicielską.
Łączy nas wciąż wzajemny szacunek i zaufanie, dlatego sytuacja zawodowa nie zmienia się i nadal wspólnie pracujemy. Teraz jednak praca nie wpływa negatywnie na nasze relacje rodzinne. Z uwagi na dobro dziecka prosimy, aby w informowaniu o naszym życiu kierować się nie domysłami i spekulacjami, a materiałami i informacjami dostarczanymi przez nas samych" - czytamy w oświadczeniu.