W ostatni weekend piosenkarka występowała na Florydzie, promując swój nowy album country "Do You Know". Na scenie pojawiła się w obcisłej bluzce, jeansach z wysokim stanem i obciskującym talię pasku. Wyraźnie widać, że Jessica jest o kilka kilogramów cięższa niż kilka miesięcy temu.

Reklama

Piosenkarka od lat miała problemy z utrzymaniem superszczupłej figury, jednak niespecjalnie spędzało jej to sen z powiek. Zawsze bowiem lubiła dobrze zjeść, a amerykańskie jedzenie stanowi główny punkt jej jadłospisu. Dzień bez hamburgera czy żeberek z rusztu, jest dniem straconym.

Jessica nie rozumie całego zamieszania wokół rozmiaru "0". "Lubię swoje krągłości" – mówi. Poza tym, dieta nie jest dobra ani dla serca, ani dla sprawnego umysłu, a na tym piosenkarce zależy najbardziej.

Sprawa szybko by przycichła, jednak w debatę publiczną o diecie Jessiki - czy jej braku, włączyła się jej siostra, Ashley, również piosenkarka. Na swoim blogu Ashley, świeżo upieczona mama, napisała: "Jestem zdegustowana nagłówkami, które komentują wagę mojej siostry. Od kiedy to kobieca waga jest warta informacji w prasie?". Pani Simpson-Wentz uznała za szczególnie poniżające dla kobiet zajmowanie się tak błahymi tematami w tydzień po doniosłym wydarzeniu inauguracji Baracka Obamy na urząd prezydencki.

Reklama

Siostra Jessiki posłała jeszcze w świat przesłanie: "Kobiety są różnych kształtów, rozmiarów i form. Tylko dlatego, że jesteś gwiazdą, nie powinno się do ciebie przykładać innej miary. (…) Jak mamy oczekiwać, że młode dziewczynki będą kochały i szanowały swoje ciało w środowisku, które krytykuje kobietę w rozmiarze 2 ( polskie 38-40)? ".

No cóż, chyba trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić…