Wielu obrońców wolności słowa uważa jednak, że sławy chcą po prostu ocenzurować w internecie swoją barwną przeszłość. Zarzuty gwiazd rzecznik argentyńskiej wersji Google określił jako „całkowicie nielogiczne” i „absurdalne”.
Mimo to wskutek interwencji prawnika większość tekstów o "boskim Diego" została usunięta z wyników podawanych przez wyszukiwarkę Yahoo! i zastąpiona oświadczeniem: "W związku z orzeczeniem sądu część rezultatów dla danego wyrażenia została tymczasowo usunięta”.
Również Google przefiltrowało wyniki wyszukiwania na temat piłkarza, jednak nie ocenzurowało ich tak rygorystycznie. "Nie ma potrzeby blokować wszystkich informacji o Maradonie. Zrobimy to dopiero, gdy sędzia wskaże nam konkretne strony" - tłumaczył rzecznik argentyńskiego Google.