Ten wyrok to gwóźdź do trumny Pellicano. Detektyw od 2003 roku przebywa za kratkami za nielegalne posiadanie broni. Jednak obok granatów, pistoletów i materiałów wybuchowych, w jego domu policja znalazła także setki godzin nagrań z rozmowami podsłuchiwanych celebrytów. To doprowadziło do kolejnego oskarżenia. W maju tego roku Pellicano wstępnie został uznany winnym 78 przestępstw, jednak dopiero wczoraj sędzia wydał ostateczny wyrok - 15 lat. O zwolnienie warunkowe będzie mógł ubiegać się dopiero po 13 latach. Jego adwokat już zapowiedział apelację, twierdząc, że kara jest niewspółmierna do czynów.
64-letni obecnie Pellicano pierwsze kontakty w gwiazdorskim światku wyrobił sobie w 1977 roku, gdy dla Liz Taylor wyśledził złodzieja, który wykradł ciało jej trzeciego męża z cmentarza w Chicago. Gdy w latach 80. przeprowadził się do Miasta Aniołów, drzwi do sekretów tamtejszej elity otworzyła mu afera samochodowego magnata Johna DeLoreana (inżynier słynnego wehikułu czasu z filmu "Powrót do przyszłości"), który został oskarżony o handel kokainą. Pozbawione dźwięku taśmy wideo, które posiadała policja, sugerowały, że DeLorean został przyłapany na gorącym uczynku. Jednak Pellicano udało się cyfrowo odtworzyć głos i oczyścić bogacza z zarzutów.
Techniczne zdolności detektywa sprawiły, że stał się on cenionym także przez policję ekspertem od analizy taśm audio. Z kolei stróże prawa za dodatkową "opłatą" przekazywali mu informacje ze swoich kartotek. Pellicano przybywało klienteli z najwyższej półki - pracował m.in. dla Kevina Costnera, Toma Cruise’a, Farrah Fawcett, Jamesa Woodsa, a nawet Billa Clintona. Yoko Ono i Roseanne Barr prosiły go o odnalezienie ich dzieci, Michael Jackson - o wyszukanie informacji na temat rodzin, które oskarżały go o molestowanie dzieci.
Za pomocą podsłuchów Pellicano zbierał też kwity na Keitha Carradine, Nicole Kidman, Sylvestra Stallone i żonę byłego dyrektora wytwórni MGM Kirka Kerkoriana. "Sprawiał, że klienci uważali go za buldoga. W tym mieście, jeśli nie jesteś w świetle reflektorów, to jesteś nikim. Pellicano światła reflektorów polubił aż za bardzo" - mówił dziennikowi "The Guardian" detektyw z Beverly Hills Richard DiSabatino. Reporterzy tymczasem żartowali, że Pellicano ma więcej mafijnych kontaktów niż J. Edgar Hoover (pierwszy szef FBI), zaznaczając, że swoją skuteczność zawdzięcza raczej zastraszaniu i groźbom.
Ciemne sprawki Pellicano wyszły na jaw, gdy zaczął pracę dla Stevena Seagala. Detektyw zastraszył wtedy dziennikarkę, która tropiła związki aktora z mafią. I zrobił to jak przystało na wnuka sycylijskich imigrantów i wielbiciela "Rodziny Soprano" - rozbił jej szybę w aucie i podrzucił zdechłą rybę z różą w pysku i kartką z napisem "STOP". Wtedy policja przyjrzała mu się dokładniej - przeszukała jego dom, łącznie z pokojem zwanym jaskinią nietoperza, gdzie przechowywał archiwa i taśmy.
Od pięciu lat detektyw jest dla gwiazd nieszkodliwy. Większość nazwisk klientów i sekretów, jakie skrywał, wciąż pozostaje tajemnicą. Być może jednak Pellicano czas spędzony za kratkami poświęci na napisanie książki.