Takie loty organizują jedynie Amerykanie, Rosjanie i właśnie Francuzi. To jedyna okazja, by nie opuszczając Ziemi, znaleźć się w stanie nieważkości. I takie szczęście miała Joanna Senyszyn, która była jedynym parlamentarzystą z Polski zaproszonym na ten lot. To prezent od Francji z okazji prezydencji francuskiej w Unii Europejskiej.
Do Bordeaux, skąd lot się odbywał, Senyszyn udała się prywatnie, w odróżnieniu od pozostałych 20 gości zaproszonych z całej Europy, którzy pojechali jako oficjalni reprezentanci swych krajów. "Marszałek Sejmu w reprezentowaniu Polski nie dostrzegł żadnej wartości. Ale oczywiście w locie parabolicznym uczestniczyłam jako reprezentantka III RP" - mówi posłanka. Można tylko pozazdrościć.