"Zostawcie nas w spokoju" - powiedział reporterom "Faktu" w rozmowie telefonicznej wzburzony i nieco zmieszany reżyser. "To, co jest życiem prywatnym, niech nim pozostanie" - dodał tajemniczo.

O relacji łączącej reżysera i młodziutką aktorkę szeptano w środowisku filmowym od dawna. Nie jest tajemnicą, że Weronika Rosati lubi towarzystwo dojrzałych mężczyzn. Dowodem na to może być jej burzliwy związek z Mariuszem Maksem Kolonką czy też okryta mgiełką tajemnicy znajomość z 55-letnim Harveyem Weinsteinem, amerykańskim producentem filmowym - wylicza bulwarówka.

Reklama

Andrzej Żuławski obecny jest w życiu Weroniki już od dłuższego czasu. Razem pojawiali się na oficjalnych bankietach, Weronika była często zapraszana do domu reżysera. Pytany o relację z młodziutką aktorką, Żuławski najczęściej uciekał od jednoznacznej odpowiedzi. Twierdził, że jest kimś w rodzaju jej mentora, przyjaciela rodziny, który swoim bogatym doświadczeniem dzieli się z wchodzącą w życie dziewczyną.

Im jednak częściej widywano ich razem, tym więcej pojawiało się wątpliwości - zauważa "Fakt". W pismach plotkarskich zastanawiano się, czy czasem dziewczyna nie zakochała się po prostu w wybitnym reżyserze. "Wiecie dobrze, że nie komentuję, co mnie łączy z Andrzejem Żuławskim" - powiedziała "Faktowi" stanowczo Weronika w rozmowie telefonicznej.

Gdy wczoraj "Fakt" opublikował zdjęcia z centrum handlowego, na których wyraźnie widać, jak reżyser najpierw wdaje się w kłótnię z Weroniką, a potem całuje ją na zgodę, aktorka nie kryła zdenerwowania. Poirytowana była także mama Weroniki, pani Teresa Rosati, która nawet nie chciała z "Faktem" rozmawiać. Nic dziwnego, kłopotliwa znajomość jej córki z mężczyzną o skomplikowanym charakterze to dla niej na pewno trudny temat.

"Andrzej zna Weronikę od dziecka, to przyjaciel rodziny" - mówiła jeszcze rok temu z troską w głosie pani Teresa. "Weronika zwyczajnie korzysta z rad Andrzeja, który dobrze ją zna" - dodawała. Ale historia zna przecież liczne przypadki związków artystów ze swoimi muzami. Sam Andrzej Żuławski jest tego najlepszym przykładem. Jego filmy niemal od zawsze są pełne pięknych aktorek, które dzięki niemu zrobiły wielką karierę.

To on odkrył dla filmu Sophie Marceau która z mało znanej aktorki osiągnęła status gwiazdy. Ich związek nie przetrwał jednak próby czasu. Szerokim echem odbiła się też znajomość Żuławskiego z Iwoną Petry. Dziewczyna, którą reżyser zaczepił na ulicy, zagrała w jego skandalizującym filmie "Szamanka". Jej znajomi twierdzili potem, że dziewczyna przeszła podczas kręcenia zdjęć poważne załamanie nerwowe. Po premierze filmu Petry zniknęła. Później przez kilka lat podróżowała po świecie. Czyżby teraz pod wpływem jego silnego, dominującego charakteru znalazła się młodziutka Weronika? - zastanawia się "Fakt".

Zobacz zdjęcia na eFakt.pl