Skromnie ubrana, strachliwa Doda, bez wyzywającego makijażu? Chciałoby się powiedzieć, że tylko w teledyskach. I rzeczywiście w najnowszym singlu można zobaczyć zupełnie inną Dodę, niż tę, którą widać w mediach na co dzień.

I to tylko przez chwilę, bo potem rządzi już ta piosenkarka, którą dobrze znamy. Jest sporo negliżu, wyszukanej bielizny i seksownych kreacji, a wszystko po to, byśmy uwierzyli, że naprawdę warto być sobą.

Reklama

Doda mówi jasno: nie zmienię się, choćbyście nie wiem co o mnie myśleli. Wystraszona i płochliwa skromnisia z warkoczykami, to nie ja. I dobrze, bo zdecydowanie bardziej wolimy Dodę z drugiej części teledysku. Jest na czym oko zawiesić.