Mariusz Pudzianowski okazał się strzałem w dziesiątkę. Mimo że przegrał ostatnie wydanie "Tańca z gwiazdami", to i tak pozostał najbardziej rozpoznawalnym uczestnikiem tej edycji. Stacja TVN postanowiła więc znaleźć godnego następcę Pudziana.
"Tygrys" już dawno chciał zatańczyć w TVN. Dwa lata temu mówił nawet "Faktowi". "Uwielbiam oglądać <Taniec z gwiazdami>, a moim największym marzeniem jest udział w tym programie".
Michalczewski podszedł wtedy do sprawy naprawdę profesjonalnie. Zatańczył z Agnieszką Pomorską, zawodniczką znaną z pierwszej edycji programu, która tańczyła z Robertem Kudelskim. "Stwierdziła, że się nadaję i że najlepiej wychodzi mi walc i cha-cha" - powiedział potem Michalczewski.
Z udziału w programie nic jednak nie wyszło. Za to teraz, kiedy stacji zależy na pozyskaniu "atrakcyjnego mięśniaka", okazuje się, że to "Tygrys" stawia warunki.
Tygodnik "Świat" doniósł, że bokser zażądał od stacji, by zapłaciła mu z góry. Nietrudno się domyślić, że chodzi o całkiem sporą sumę, w dodatku niezależną od tego, w ilu odcinkach wystąpi zawodnik. TVN nie jest zadowolony z takiego warunku. Stacja boi się, że bokser nie będzie miał motywacji do tego, żeby wygrywać kolejne wydania programu. Czyżby w stacji ktoś wątpił w ambicję "Tygrysa"?