Reporter "Faktu" natknął się na Kammela tuż przed północą. Prezenter siedział w jednej z warszawskich kawiarni w towarzystwie pewnej damy. Na pierwszy rzut oka z postury do złudzenia przypominała Kasię Niezgodę, partnerkę Tomka - zauważa bulwarówka. Jednak gdy przyjrzało się jej bliżej, można było dostrzec pewne różnice. Kasia jest bowiem elegancką damą, tymczasem towarzyszce Kammela przydałoby się kilka wizyt u wielu specjalistów od wizerunku - złośliwie zauważa "Fakt". Jednak najwyraźniej dziennikarz nie ocenia ludzi tak powierzchownie.
Kobieta wyraźnie czuła się w towarzystwie Kammela swobodnie i widać było, że spotkanie sprawia jej ogromną przyjemność. To ona zabawiała prezentera. Mówiła i mówiła, a Tomek odpowiadał jej przyjaznymi spojrzeniami, uroczo się przy tym uśmiechając - ekscytuje się "Fakt". Jedynie co jakiś czas odwracał wzrok od towarzyszki i spoglądał na położone przed nimi papiery.
Obydwoje byli całkowicie pochłonięci sobą - relacjonuje bulwarówka. Nie dość, że przez całe spotkane wystarczyła im tylko jedna kawa, to nawet nie zauważyli, że kawiarnia w pewnej chwili zupełnie opustoszała. Normalnie lokal jest zamykany o 23, ale pracownicy bali się wyprosić tak znakomitych gości. Czekali, aż sami się zorientują, że już pora opuścić kawiarnię.
Wreszcie Kammel wypił ostatni łyk kawy, wziął do ręki papiery i wyszedł ze swoją przyjaciółką. Żadne z nich nie spieszyło się do domu. Zdecydowali się zatem na spacerek ulicami Warszawy i dopiero wtedy czule się pożegnali.