Czarowi Mateusza ciężko jest się oprzeć... Tym razem strzała Amora dopadła Ewę Szabatin, która ukradkiem wzdycha do aktora. A Mateusz? Zamiast poddać się urokowi ślicznej tancerki - bezdusznie wykorzystuje dziewczynę - pisze "Fakt". A wszystko po to, by sięgnąć po Kryształową Kulę i czerwone porsche, główną nagrodę w "Tańcu z gwiazdami".

Reklama

Młody aktor, pchany chorą ambicją, zmusza Ewę do wyczerpujących treningów. Bywa, że para spędza na treningach po kilka godzin, i to codziennie.

"Z Mateuszem ćwiczymy dziennie nawet po pięć godzin, to zależy od dnia, możliwości Mateusza i czasu" - mówi "Faktowi" Ewa Szabatin. "To jest bardzo dużo, ale nie odpuszczamy i ciężko pracujemy" - dodaje ze smutkiem.

Tancerka jednak nie wytrzymuje takiego szalonego tempa. Ewa z powodu wycieńczenia ostatnio zemdlała. W zeszłym tygodniu zasłabła i spóźniła się trzy godziny na próbę.

"Rzeczywiście zasłabłam, pewnie z przemęczenia, może to z powodu narastającego stresu miewam ostatnio omdlenia" - mówi Ewa. "Jednak nie możemy sobie z Mateuszem pozwolić nawet na jeden dzień przerwy" - dodaje szybko tancerka.

Mateusz jest bardzo utalentowany nie tylko aktorsko, ale i tanecznie. Ma poczucie rytmu i szybko łapie kroki, dlatego te jest ulubieńcem jurorów "Tańca..." i widzów programu. W niedzielę za swój występ zebrał znów najwyższe noty.

Aktor doskonale zna swoje atuty i za wszelką cenę dąży do sukcesu, choćby po trupach - twierdzi "Fakt".

Reklama

O tym, że dla młodego Damięckiego liczy się tylko kariera, najlepiej świadczą jego relacje z kobietami. Niedawno, po trzyletnim związku, rozstał się z Kasią Łaską, jest nieczuły na wdzięki Szabatin, choć ta wyjawiła publicznie, że: "Mateusz wygrał w jej sercu".

I na razie żadna z młodych, pięknych dam nie podbije Mateusza - on cel ma jeden: kariera. Za kilka tygodni znów wyjeżdża do USA, by szkolić aktorski warsztat. Wyjeżdża sam - pisze "Fakt".