Patoleta prowadzi bloga robertpatoleta.bloog.pl. Zamieszcza na nim rozmaite teksty, jednak jeden z ostatnich wydaje się szczególnie interesujący. Dziennikarz dał w nim upust emocjom związanym z pracą z gwiazdami. Postanowił obnażyć nieco nasz polski show-biznesik.
„Celebryci najbardziej ukrywają swoje seksualne skłonności. Na przykład jeden z prezenterów dużej stacji prywatnej lubi szczupłych blondynków. Inny (tym razem z telewizji publicznej) wynajmuje człowieka, który szuka mu po lokalach fajnych facetów i sprowadza do jego podwarszawskiego domu. Niektórzy mieszkają z kobietami, które są tylko przykrywką dla ich prawdziwej orientacji" - pisze Patoleta.
Najciekawszy jest jednak inny fragment:
"Niedawno dowiedziałem się, że prezenter (ten ze stacji prywatnej) trafił ponoć do szpitala z... piłką w tyłku. Podejrzewam, że była to piłka pingpongowa bądź tenisowa - przecież nie piłkarska. Pewnie pozbycie się tego wątpliwego przedmiotu rozkoszy musiało nieźle boleć”.
Ciekawe, w jaki sposób tego typu informacje rozchodzą się między ludźmi...
To jednak pikuś w porównaniu z tym, że: „Pewna blond włosa gwiazdka, wracając do domu, pierwsze, co robi, to rzuca się na... mięsną karmę dla kotów. To jej ulubiony przysmak. Ciekawe czy nakłada sobie na talerz czy wcina razem ze swoim pupilkiem z kociej miseczki?”.
I na koniec deser. Patoleta mówi wprost, że pewna celebrytka pierwszej wody to kokainistka pełna gębą: „Tak jak wielu Polaków, celebryci uwielbiają wszelakie używki. Piją hektolitry alkoholu i pokątnie wciągają koks. To dlatego nasza elektryzująca piosenkarka ma ciągle takie duuuuuże oczy”.
Powodowany dziennikarską etyką, Patoleta nie zdradza żadnych nazwisk, rozbudzając tym samym ciekawość. Choć seks i narkotyki to temat ciekawy i kontrowersyjny, nas najbardziej zafrapowała smakoszka kocich puszek…