Choć Cezary nie raz i nie dwa pokazał, że dobry ton jest mu obcy - tuż po rozwodzie na łamach jednego z pism wyznał, że dopiero przy dwudziestoletniej Edycie czuje prawdziwą miłość, a podczas jednej z chałtur naśmiewał się z Weroniki - nigdy nie zdradził, dlaczego doszło do rozwodu.

Reklama

Jak twierdzi magazyn "Rewia", to Weronika zakończyła związek. Na dodatek jeszcze jako żona aktora miała romans. "W domu niepodzielną ręka rządziła Weronika" - opowiada tygodnikowi przyjaciel rodziny. "Początkowo Czarek godził się na wszystko, bo rozumiał, że nie jest łatwo kobiecie prowadzić dom, kilka firm i wychowywać cudze dziecko, za co był jej bardzo wdzięczny. Ale z czasem ta ciasno założona obroża zaczęła go uwierać i tylko patrzył, żeby gdzieś się wyrwać".

Tabloid donosi, że w związku zaczęło się źle dziać już w trzy lata po ślubie, gdy Pazura znalazł w telefonie żony SMS-y od jakiegoś mężczyzny: "Nie chciał, żeby mu tłumaczyła, kłamała" - opowiada informator bulwarówki. "Nie żądał od niej wyjaśnień. Prosił tylko, by dała mu szansę i nie działała pochopnie. Zabrał ją w podróż na Krym, gdzie mieli spokojnie porozmawiać i na nowo odnaleźć siebie. Mówił, ze jeśli rzeczywiście zaangażowała się uczuciowo, będzie na nią czekał tak długo, jak trzeba, nawet pięć lat. Po powrocie Weronika zapewniała, że dla niej liczy się tylko on". Jednak na zapewnieniach się skończyło, bo niedługo potem Marczuk-Pazura wyjechała na święta wielkanocne z mężczyzną od SMS-ów - czyli swoim obecnym ukochanym Maciejem Gołyźniakiem. Rok później, zamiast prezentu urodzinowego, Czarek dostał z powrotem wolność, gdy żona powiedziała: "Już cię nie kocham. Odchodzę!”.

Tak dramatyczne, że aż nie możemy uwierzyć… Ale może to dlatego, że blask bijący od ideału, jakim jest Czarek, po prostu nas oślepił.