O co chodzi? Ano o to, że zdaniem Agaty Jarosław wciąż powołuje się na jej nazwisko, czym promuje własną osobę. W tym przypadku nawet nie tyle osobę, co książkę.

Sympatyczny pogodynek za namową Agaty popełnił niedawno zapewne równie sympatyczną książkę pt. "Moje Indie". Faux pas polega na tym, że zadedykował ją byłej partnerce, co jej się nie spodobało.

Reklama

"Robię w życiu wiele ważnych rzeczy i nie mówię o nich, nie podpieram się nikim, jak pan Kret moim nazwiskiem w swojej ostatniej książce. Po co mi ją zadedykował? Dla lansowania siebie i reklamy powie i zrobi wszystko - wyrzuciła złość Agata na łamach "Rewii".

Coś pani Agata ostatnio nerwowa. Najpierw oberwało się Dodzie, teraz Kretowi. Może to kryzys jesienny...