">>Damy radę!<< to magazyn dla nowoczesnych kobiet, podążających za szalonym tempem zmian we współczesnym świecie. Będziemy doradzać w sprawach, które dotyczą naszej codzienności, a z którymi nie zawsze sobie radzimy." - tak program przedstawiany jest na stronie internetowej stacji. Ma on zatem na celu tłumaczenie kwestii, które mogą być niejasne, np. zakupy internetowe, kwestie z zakresu prawa pracy, czy reklamacji zakupionego towaru.
W każdym odcinku prowadząca stawia jakiś problem i postanawia go wyjaśnić. Następnie odkrywczym tonem tłumaczy, jak np. w przypadku odcinka o zakupach internetowych, czym jest serwis aukcyjny i jak należy z niego korzystać. A dzieje się to w roku 2009, kiedy to kupowanie wody mineralnej przez internet dla wielu z nas jest normą. Właściwie jedyną rzeczą, jaka mogłaby budzić wątpliwości jest kupowanie np. na zagranicznych serwisach aukcyjnych - ta kwestia nie została jednak poruszona.
W odcinku poświęconym kwestiom związanym z prawem pracy Agata Jasińska wyjaśniła podstawowe różnice pomiędzy umową o pracę, umową zlecenie, a umowę o dzieło. A w jaki sposób osoba pracująca wyłącznie na umowę o dzieło może opłacać sobie ubezpieczenie społeczne i zdrowotne? Może taka osoba powinna założyć własną firmę? Niestety, temat został omówiony bardzo pobieżnie, a powyższe kwestie zostały całkowicie pominięte.
Po obejrzeniu dwóch odcinków programu uznałam, że umieszczenie go w ramówce TVN Style musi być jakąś kuriozalną pomyłką i "Damy radę" szybko zniknie z anteny. Ale nie! W jesiennej ramówce stacji znów jest obecny! Postanowiłam przemóc nabytą niechęć i ponownie obejrzeć program w nadziei, że może się poprawił?
W odcinku poświęconym intercyzie Agata Jasińska śmiertelnie poważnym tonem prezentowała informacje dostępne po wpisaniu słowa "intercyza" w wyszukiwarkę Google. Skąd wziął się pomysł, że "nowoczesne kobiety", do których kierowany jest program, same nie są w stanie tego zrobić? A może Agata Jasińska zaprezentuje swoim "podążającym za szalonym tempem zmian we współczesnym świecie" odbiorczyniom obsługę wyszukiwarki internetowej dopiero w kolejnym odcinku?
Pomysłu na program można byłoby bronić - chodzi bowiem o to, by kobiety potrafiły poradzić sobie z codziennymi problemami. Idea wpajania kobietom potrzeby bycia zaradną rzeczywiście jest dobra, wręcz możnaby ją łączyć z emancypacją. Niestety, założenie, że "nowoczesnym kobietom" trzeba tłumaczyć coś, co mogą sobie znaleźć w internecie, lub wyczytać np. w intrukcji obsługi dołączonej do urządzenia jest po prostu obraźliwe.
Lubię stację TVN Style, bo pokazuje doskonałe programy Goka Wana, Nigelli Lawson, czy Anny Richardson ("Korepetycje z seksu"). Stacja ma też sporo własnych, dobrych produkcji, jak "Magiel towarzyski" Karoliny Korwin-Piotrowskiej i Tomasza Kina, czy "Ten jeden dzień" Doroty Wellman. Co zatem mdły i nudny program "Damy radę" robi w naprawdę ciekawej ramówce? Zwłaszcza, że znalazł się tam nie pierwszy raz? To pozostaje tajemnicą i można tylko mieć nadzieję, że w przyszłym sezonie wreszcie zniknie z anteny.