Po „Top Model” jest zdecydowanie więcej tego wszystkiego, chociaż ja też już wcześniej brałam udział w castingach i robiłam różne rzeczy, ale to na pewno nie było na taką skalę, na jaką jest teraz. Po programie zrobiłam sobie dwuletnią przerwę, nie za bardzo z mojego wyboru, ale teraz już cały czas pracuję: robię pokazy, sesje zdjęciowe, kampanie, więc jestem naprawdę przeszczęśliwa. Spełniają się moje marzenia i ten program otworzył mi wiele fantastycznych drzwi, których sama bym sobie bez jego pomocy na pewno nie otworzyła – mówi agencji Newseria Lifestyle Sandra Dorsz.

Reklama

Modelka wystąpiła w 8. edycji "Top Model". Jej zdaniem udział w tym programie to nie tylko szansa na zdobycie popularności, zaprezentowanie się szerokiemu gronu odbiorców i nawiązanie kontaktów z osobami z branży modowej, ale również cenna lekcja dla przyszłych modelek.

„Top Model” jest dobrą szkołą, ponieważ przede wszystkim uczy cierpliwości do wielu rzeczy, która jest w naszym zawodzie bardzo potrzebna. Bo może nam się wydawać, że świat mody wygląda w zupełnie inny sposób, przynajmniej mnie się tak wydawało, zanim zostałam modelką z prawdziwego zdarzenia – mówi.

„Top Model” dał jej natomiast szansę spojrzeć na wiele kwestii z zupełnie innej perspektywy. Nie brakowało więc pozytywnych zaskoczeń, ale również rozczarowań.

Zawsze wiedziałam, że świat modelingu raczej nie jest łatwy i przyjemny, ale na pewno zaskoczyło mnie to, że w tym programie byliśmy bardziej naciskani, w tym sensie, że musisz coś zrobić i koniec kropka, bo tak wygląda moda, tak wygląda twoja praca, tak wygląda praca modelki. A przecież w realnym życiu jest zupełnie inaczej – zawsze masz prawo wyboru, możesz powiedzieć „tak” lub „nie”​. Ludzie zadają ci pytanie i ty możesz się na coś zgodzić, ale nie musisz – zwraca uwagę Sandra Dorsz.