Powrót Sylwestra Wilka do programu, który zrezygnował z powodu zaogniającej się kontuzji, był zaskoczeniem nie tylko dla widzów „Tańca z Gwiazdami”.
Dowiedzieliśmy się o tym, że możemy ponownie pojawić się w show, parę godzin wcześniej niż cała Polska – wspomina sportowiec.
Ja zgodziłam się z automatu. I było to bardziej emocjonalne niż przemyślane. Na szczęście grafik mi się zgadzał – wtrąca Hania Żudziewicz.
Myślę, że los się do nas uśmiechnął. Dostaliśmy szansę powrotu. I chyba każdy na naszym miejscu wykorzystałby ją – dodaje tancerka.
U Sylwestra Wilka sytuacja była bardziej skomplikowana.
Warunkiem udziału w „Tańcu…” była zgoda lekarzy. Przyjmuję antybiotyki, które na szczęście dobrze na mnie działają. Obrzęk zmalał, wszystko jest na dobrej drodze. Dostałem zielone światło od mojej lekarz prowadzącej, więc jestem – mówi.
Oprócz zgody lekarza konieczna była jeszcze zgoda… dziewczyny Sylwestra. Zapytał ją o to jako drugą w kolejności.
Od soboty, 10 października, Sylwester i Hania przygotowują się w pocie czoła. Kilkutygodniowa przerwa zrobiła swoje.
To, co mnie najbardziej cieszy, to że Sylwester tęsknił za tańcem! – mówi Hania Żudziewicz.
Pamiętam, że jak przyszedł do programu, wstydził się zatańczyć choćby dwa kroki, a teraz cały czas tańczy. Sylwek zakochał się w tańcu! – stwierdza tancerka.
Niestety powrót Sylwestra i Hani nie spodobał się niektórym internautom, którzy nie szczędzą słów krytyki w sieci.
Sporo w życiu przeszedłem. Mam za sobą wiele niefajnych sytuacji, z którymi na szczęście sobie poradziłem. Dlaczego ten hejt miałby mnie jakoś osobiście boleć? Znam swoją wartość – twierdzi Sylwester.
Jako uczestnicy przyszliśmy do programu nie po to, aby ze sobą rywalizować, ale by tańczyć i się dobrze bawić. Dla mnie istotne było to, że za parę, która musiała odejść z przyczyn niezależnych, wraca praca, która wcześniej także odeszła z przyczyn niezależnych. I myślę, że takie rozwiązanie jest jak najbardziej fair - dodaje.