Po odejściu Wojewódzkiego jesienią 2006 roku w Polsacie długo trwały poszukiwania jego następcy. Wreszcie Nina Terentiew postawiła na młodego Koterskiego, który pierwsze telewizyjne szlify zdobył właśnie w programie Kuby Wojewódzkiego jako tzw. reporter z terenu. Swoboda i niekonwencjonalny styl bycie Sylwusia Miauczyńskiego z "Dnia świra” przyciąga tłumy przed telewizory, nic zatem dziwnego, że Terentiew powierzyła mu najlepszy czas antenowy - niedzielne wieczory.

Reklama

Tymczasem mistrz Wojewódzki chociaż przeniesiono jego program na wtorek, radzi sobie całkiem nieźle. Mimo znacznego spadku widowni, nowej edycji "Kuby Wojewódzkiego” udało się podnieść oglądalność TVN we wtorkowym paśmie. Brak konkurencyjnego programu w niedzielę ma zamiar wykorzystar 29-letni Misiek.

Jego autorskie show, nagrywane w warszawskim klubie Mirage, składa się z trzech części. W pierwszej prowadzący spotka się z gwiazdą. Wcześniej spędzi z nią jeden dzień, pozna jej pasje i zainteresowania. "Do pierwszego odcinka zaproszę mojego ojca. To spotkanie nada klimat i odpowiedni ton mojemu programowi" - mówi Koterski. Kolejni goście, to m.in. Andrzej Chyra, Przemysław Saleta i Borys Szyc.

W drugiej cześci show Misiek sprawdzi bilety jako kanar, wlepi mandat za złe parkowanie jako strażnik miejski, czy niczym królik doświadczalny podda się ryzykownym zabiegom kosmetycznym w spa. A w studiu podyskutuje o tych profesjach i zada niewygodne pytania fachowcom. Wreszcie trzeci element: Filmowa Szafa Miśka. Tu Koterski odegra najbardziej znane filmowe sceny (np. z "Ojca Chrzestnego” i filmów Tarantino). We własnej interpretacji i doborowym towarzystwie znanych polskich aktorów.

"Misiek Koterski Show” ma w słonecznej stacji nie tylko wypełnić lukę po Wojewódzkim, ale też przejąć jego widownię. Czy gwiazda "Jak oni śpiewają” na dłuższą metę da jednak radę być daniem głównym?

Misiek Koterski Show, Polsat, niedziela, godz. 23.00

Co o swojej zadziwiającej karierze sądzi Misiek Koterski?

Reklama

Zawsze marzyłem o graniu w filmach. Wychowałem się w końcu z filmowcem... Wciąż nie dostałem jednak takich propozycji, w których mógłbym pokazać, że potrafię być inny niż w filmach ojca. Zostałem zaszufladkowany. Tym programem chcę udowonić, że jednak stać mnie na coś więcej. Filmowa Szafa Miśka to element mojego nowego progamu, w którym odgrywam największe filmowe sceny z wielkimi polskimi aktorami. Krok ku spełnieniu marzeń...

Kiedy zacząłem studiować produkcję filmową i poznałem ludzi, którzy od strony technicznej na co dzień robią programy rozrywkowe, to stwierdziłem, że sam chciałbym być gospodarzem takiego programu. Pierwszym krokiem było stworzenie z kumplem show dla MTV, które zresztą zostało klepnięte. W tym czasie zadzwonił Kuba Wojewódzki i zaprosił mnie do swojego programu. Kilka dni później to ja zadzwoniłem do niego i poprosiłem, żeby był pierwszym gościem w moim programie w MTV. A on do mnie - Michał, mam dla ciebie inną propozycję... I tak znalazłem się u Wojewódzkiego, jako stała część jego programu. Miałem absolutną swobodę, Kuba do końca mi zaufał. To doświadczenie utwierdziło mnie w przekonaniu, że chcę to robić.

Tymczasem do Polsatu przyszła Nina Terentiew, która doskonale rozumie artystów. Któregoś dnia zapytała, czy czuje się na siłach, by poprowadzić własne show? Poradziłem się ojca, potem Kuby i jeszcze paru innych autorytetów. Dzięki nim zrozumiałem, że jeśli teraz odpuszczę i nie spróbuję, to całe życie będę pluł sobie w brodę. Zresztą życie nauczyło mnie, że nie wolno rezygnować z takich szans.

Bardzo bałem się nowego wyzwania. Talk-show opiera się bowiem przede wszystkim na osobowości prowadzącego. Jeśli on nie wie, czego chce, to wszystko skończy się klapą. Dlatego wspólnie z moją menedżerką, która doskonale mnie rozumie, stworzyliśmy autorski projekt. Gdybym zrobił to sam, mógłbym stracić dystans.

Nie wiem, jakie będą efekty. Scenarzysta William Goldman mówił, że w show-biznesie nic nie jest pewne.