Po tym, jak prowadzący "Dzień Dobry TVN" z drwiną skomentowali zwycięstwo Jungkooka nazywając go "mało męskim", a reporter Adam Feder zorganizował uliczną sondę, w której respondenci dali popis ksenofobii i braku tolerancji, na Kalczyńską i Sołtysika, jak i na całą stację TVN spadła lawina krytyki.
Po dwóch dniach prowadzący zdecydowali się wystosować oficjalne przeprosiny, jednak Anna Kalczyńska w mediach społecznościowych broniła swojego zdania twierdząc, że ma prawo uważać koreańskiego muzyka za mało męskiego.
Teraz, kiedy kurz po aferze opadł, Kalczyńska w rozmowie z Plejadą zradziła, jaka była reakcja władz stacji na ten kryzys:
Nie nazwałabym tego spotkania "dywanikiem". To nie jest tajemnicą - mieliśmy spotkanie kryzysowe, bo mam wrażenie, że wszyscy nie doceniliśmy kuli śnieżnej, jaka ruszyła po tym, co się wydarzyło
Dziennikarka ma nadzieję, że cała afera będzie miała pozytywne konsekwencje dla przyszłości debaty publicznej:
Nie ma sensu się nad tym rozwodzić. Mam nadzieję, że każdy się czegoś nauczył. Ja na pewno. Z drugiej strony myślę, że jest to jakiś początek rozmowy o tym, jak w ogóle powinna wyglądać telewizja, humor w telewizji, jaki powinien być nasz sposób wyrażania siebie (…) Coś dobrego z tego może się urodzić