Finansowy bilans 54. edycji Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu będzie dla TVP ujemny głównie dlatego, że straciła ona 800 tys. zł wkładu finansowego miasta.
Telewizja nie ujawnia ani kosztów, ani przychodów. Można je jednak oszacować na podstawie poprzednich edycji i danych telemetrycznych z Nielsen Audience Measurement. Budżet trzydniowej imprezy wynosi kilka milionów złotych. Dwa lata temu było to ponad 6 mln zł, z czego telewizja wyłożyła ok. 4 mln zł, a resztę pozyskała z zewnątrz, przy czym trochę poniżej 1 mln zł dało samo Opole. Ponieważ tym razem nie było środków od miasta, telewizji przyjdzie wyasygnować co najmniej 5 mln zł.
Wartość reklam wyemitowanych przy transmisjach koncertów i studiu festiwalowym w Jedynce wyniosła wprawdzie 5,3 mln zł, ale są to dane cennikowe, czyli przed potrąceniem rabatów. Zależnie od skali tych ostatnich telewizja może uzyskać z reklam ok. 3 mln zł. Zabraknie zatem ok. 2 mln zł. Festiwale w Opolu nigdy nie były przedsięwzięciami zyskownymi, ale konflikt z miastem sprawił, że tym razem wynik będzie gorszy niż zwykle. Według analizy domu mediowego MullenLowe Mediahub mistrzem w sprzedaży reklam przy festiwalach muzycznych jest Polsat. W latach 2012–2016 gromadził on przy okazji takich wydarzeń więcej pieniędzy niż TVP czy sporadycznie organizujący je TVN.
Konflikt z władzami Opola zapewnił festiwalowi rozgłos, który nie słabł przez całe lato – tyle że stawiał imprezę w negatywnym świetle. Koncerty miały się odbywać 9–11 czerwca, ale w maju okazało się, że na jubileuszu Maryli Rodowicz nie zaśpiewa Kayah. Według serwisu Wyborcza.pl na występ artystki widywanej na marszach KOD miał się nie zgodzić prezes TVP Jacek Kurski. Po tej informacji lawinowo wycofywali się inni wokaliści, m.in.: Katarzyna Nosowska, Andrzej Piaseczny, Urszula i w końcu sama Rodowicz.
Rezygnacja kilkudziesięciu wykonawców, o co prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski obwinił Kurskiego, sprawiła, że 22 maja miasto wypowiedziało telewizji umowę na festiwal. Tego samego dnia wieczorem w „Gościu Wiadomości” prezes TVP 1 zapowiedział, że festiwal się odbędzie, ale w innym miejscu i terminie. Zaprzeczył też, jakoby w TVP istniała czarna lista artystów. W kolejnych tygodniach telewizja prowadziła rozmowy z innymi miastami, by po miesiącu wrócić do Opola – ale na gorszych warunkach, bo już bez miejskich pieniędzy.
W lipcu potwierdzono, że odbędzie się jednak jubileusz półwiecza estradowej pracy Maryli Rodowicz. Koncert okazał się hitem festiwalu: w Jedynce obejrzało go w piątek 3,5 mln telewidzów, a kolejne 130 tys. śledziło transmisję w TVP Polonia. – Jubileusz Maryli Rodowicz oglądał co czwarty Polak mający wtedy włączony telewizor. To wynik nawiązujący do najlepiej oglądanych opolskich koncertów w ostatnich kilku latach – podkreśla Jakub Radziwilski z domu mediowego Universal McCann. – To pokazuje, że mimo zawirowań i zmiany daty festiwalu udało się przyciągnąć przed telewizory dużą widownię. Dużą rolę odegrała sama postać Maryli Rodowicz, której występy w Opolu zawsze cieszyły się popularnością. Słabiej było już jednak z resztą koncertów. Wyniki oglądalności były poniżej poziomów, do których przyzwyczaiły nas poprzednie festiwale – dodaje Radziwilski.
Najmniej widzów – 1 mln w TVP 1 i 25 tys. w TVP Polonia – zgromadził sobotni występ Jana Pietrzaka. Lepiej wypadło już studio festiwalowe przed Pietrzakiem, które miało 1,5 mln widzów. Przed festiwalem w warszawskiej siedzibie TVP można było usłyszeć, że po imprezie Kurski straci stanowisko i zastąpi go ktoś z Ministerstwa Kultury. Mimo słabych wyników Opola na szybką zmianę prezesa TVP nic jednak na razie nie wskazuje. Telewizja nie odpowiedziała na nasze pytania dotyczące bilansu festiwalu do zamknięcia tego wydania DGP.
Festiwale w Opolu nigdy nie były przedsięwzięciami zyskownymi