TVP wystosowało do pana pismo z żądaniem przeprosin za nieprofesjonalne zachowanie. (...) A także za późniejsze wypowiedzi sugerujące, że wypadek nie miał miejsca. Ponadto TVP domaga się, by iluzjonista zaprzestał udzielania jakichkolwiek wypowiedzi - brzmi oświadczenie TVP.
Sugestie, że wypadek nie był wypadkiem, pojawiły się tuż po zdarzeniu. Napisał też o nich "Super Express". - Gwóźdź nawet nie drasnął dłoni Marzeny Rogalskiej. Iluzjonista wyciągnął go po prostu z tyłu torby (ostrzem w dół!!!) i niepostrzeżenie podczepił pod dłoń dziennikarki - czytamy w tabloidzie.
Nie mogę o tym mówić, bo w moim interesie jest utrzymać tę informację jak najdłużej w tajemnicy. Iluzjonista nie zdradza swoich sekretów - mówił "SE" Pan Ząbek, podgrzewając atmosferę.
Publikacja spowodował ostrą reakcję Marzeny Rogalskiej, która na swoim Facebookowym profilu napisała:
Miałam szczery zamiar nie wypowiadać się już na temat wypadku, który miał miejsce w sobotę w PNŚ. Dzisiejsza publikacja w Super Expresie, że nie wspomnę o "dowcipnych" komentarzach w internecie, ośmieszających to co się stało, spowodowała, że zmieniłam zdanie.
Jestem dziennikarką, dla której wiarygodność, prawda i rzetelność to wartości nadrzędne. Ich się trzymam zawsze, także i w tej sprawie. Podkreślam - to był wypadek i wydarzył się na wizji. To co się stało z moją dłonią chirurg opisał: rana szarpana dochodząca do grzbietu dłoni.
Po moim powrocie ze szpitala, w obecności całej redakcji Pan Ząbek przepraszał i płakał, że jego kariera jest skończona. Stanęłam w jego obronie, prosząc o mniej hejtu, a więcej wyrozumiałości. Nie rozumiem postawy Pana Ząbka, który stara się chronić swój wizerunek moim kosztem, nie mówiąc jak było naprawdę, że doszło do wypadku w PNŚ i pozwalając snuć domysły.