"Taniec z gwiazdami" początkowo był realizowany dla TVN. Kiedy stacja zrezygnowała z formatu, przejął go konkurencyjny Polsat. I choć ekipa pracująca nad programem została ta sama, to zdaniem tancerzy, pod nowym zarządem warunki pracy uległy znacznemu pogorszeniu:
Kiedyś nawet kilka występujących w programie gwiazd stanęło w naszej obronie, bo nie mogło patrzeć, jak jesteśmy traktowani. Wtedy usłyszeliśmy, że gwiazdy dziś są, a jutro ich nie ma, a producenci są zawsze i to z nimi należy się liczyć. Gdy program realizowano w TVN, liczono się z nami. Mieliśmy do dyspozycji samochód z kierowcą, by móc bezpiecznie wrócić w nocy po nagraniu do domu. W Polsacie jeździmy na własny koszt, a przecież niektórzy mieszkają poza Warszawą. Nie dostajemy już pieniędzy za próbne lekcje dla gwiazd, a kiedyś były opłacane tak samo jak lekcje indywidualne. - wspomina anonimowo w "Twoim Imperium" jeden z tancerzy.
Ekipa narzeka także na fakt, iż w każdej sali prób zamontowano kamery, co zmniejsza komfort pracy podczas prób:
Producenci zachowują się tak, jakby byli panami naszego życia. Wiedzą, że dla nas utrata tej pracy byłaby końcem świata. Mimo to uwielbiają trzymać nas w niepewności. Czujemy się z tym beznadziejnie, zdani na ich łaskę i niełaskę. Nikt z nas, może poza Kaczorowską i Maserakiem, nie wie, czy wystąpi w następnej edycji. Gdy odpadamy z show, przed kamerami wylewnie dziękujemy Polsatowi za wspaniałą opiekę i cudowną atmosferę. Ale trudno nam to przechodzi przez gardło. - narzeka anonimowo inny tancerz