"Ekipa z Warszawy" zyskała rozgłos jako program, którego uczestnicy nie mają żadnych hamulców ani granic. Producent show, Jerzy Dzięgielewski, w rozmowie z portalem plotek.pl, wyznał jednak, że pewnych reguł, imprezowicze musieli przestrzegać:
Każdy uczestnik podpisał i tym samym zobowiązał się do przestrzegania tzw. "zasad domu". Zabraniały bezwzględnie niektórych rzeczy, np. prowadzenia samochodu po pijanemu, czy posiadania nielegalnych substancji, w tym narkotyków. Do usunięcia z programu klasyfikowały też wszelkie zachowania noszące znamiona nietolerancji, nienawiści na tle rasowym czy obyczajowym. Jako MTV chcemy popularyzować współczesne i uniwersalne wartości, stąd taki zapis. Optymistyczne jest jednak, że oni sami się stopowali. Mówili: "O, jak dobrze, że dziś jedziemy na piknik, banji, gokarty, będzie można robić też coś innego niż imprezowanie".
Dzięgielewski nie podziela zdania wielu komentatorów, którzy twierdzą, że "Ekipa z Warszawy" to szczególnie gorszący program:
W polskiej telewizji mamy na co dzień dużo więcej rzeczy, które są o wiele bardziej gorszące. Postawiliśmy sobie za cel, że nie będziemy pokazywać świata, w którym ktoś cierpi. To są typowi przedstawiciele młodego pokolenia. Nastrój zmienia się im jak w kalejdoskopie, ale posiadają też wewnętrzny hamulec. Nie czuję się odpowiedzialny za gorszenie kogokolwiek, ponieważ to jest prawdziwy obraz tzw. "milenialsów". Młodzi, bez względu na czasy, bawili się, i śmiem twierdzić, że ci dzisiaj są o wiele mniej szkodliwi niż ci, którzy szli na front jeszcze 50 lat temu.
A czy twórcy "Ekipy z Warszawy" czują się odpowiedzialni za to, jakie wzorce przekazują młodym ludziom? Okazuje się, że nie:
Nigdy nie myślałem o tym show w kontekście promowania jakiś wartości. To byłoby przerażające, gdyby program był czymś w rodzaju drogowskazu dla młodego człowieka. Mam nadzieję, że tak nie jest. On pokazuje, że dobra zabawa, w pewnych granicach, nie jest czymś złym. Większość ludzi, którzy znają format, wiedzą, że to jest sztucznie stworzona rzeczywistość, która wykorzystuje naturalne preferencje czy predyspozycje danej grupy osób. MTV zawsze robiło takie programy.
Zapytany o to, czy nie boi się, że pokazywanie "Ekipy z Warszawy" w innych krajach europejskich, wystawi Polsce negatywne świadectwo, Dzięgielewski wyznał:
Powiedziałem swojemu przyjacielowi: "Wiesz co, jestem trochę przerażony, to jest dość ekstremalne. Co będzie, jeśli wszyscy na świecie pomyślą, że tacy są Polacy". On, bardzo mądry człowiek powiedział mi wtedy: "Jurek, ale to jest upgrade. Wyobraź sobie, że obraz, który większość świata ma na temat Polski, to jest - mówiąc brzydko - baba na drewnianym wozie. Tu idzie w świat obraz ludzi młodych, którzy właściwie nie różnią się niczym od swoich rówieśników z Newcastle czy Jersey.