Rozmówczyniami Joanny Racewicz w specjalnym wydaniu "Reportera Polskiego" były Jolanta Przewoźnik, wdowa po Andrzeju Przewoźniku, skretarzu Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Beata Lubińska, wdowa po Wojciechu Lubińskim, lekarzu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Barbara Kazana, wdowa po Mariuszu Kazanie, szefie Protokołu Dyplomatycznego MSZ, Lucyna Gągor, wdowa po generale Franciszku Gągorze oraz Barbara Stasiak, wdowa po ministrze Władysławie Stasiaku.
W rozmowie z dziennikarką kobiety mówiły o tym, jak 3 lata po katastrofie rządowego samolotu radzą sobie z utratą mężów, jak próbują ułożyć sobie życie od nowa i jak starają się wychowywać swoje dzieci. Poruszono także kwestię przedstawiania katastrofy smoleńskiej w mediach.
Barbarę Kazanę zbulwersował film dokumentalny "Śmierć Prezydenta" nakręcony przez National Geographic, w którym jak twierdzi, pokazano postać jej męża, w sposób niezgodny z faktami. Zdaniem wdowy po szefie Protokołu Dyplomatycznego MSZ dokument pomija fakt, iż jej mąż z racji pełnionej funkcji miał prawo przebywać w kokpicie samolotu. Kazana stwierdziła, że film stara się przedstawić to w konwencji sensacji z pominięciem faktu, iż obecność w kokpicie miała swoje uzasadnienie w protokole.
Wdowy smoleńskie stwierdziły także, że czują się zawiedzione tym, w jaki sposób państwo polskie wyjaśnia przyczyny katastrofy.
Beata Lubińska wyznała: Czekałyśmy przez 3 lata na wyjaśnienie spraw i większość z nas nie wypowiadała się w tym czasie. Dla mnie przełomowa była jesień ubiegłego roku, kiedy na jaw wyszły niedociągnięcia. Nie mam żadnej pewności, że tam gdzie pochowałam Wojtka, to on tam jest. Czuję osamotnienie, nie czuję, żeby państwo za mną stało.
Zapytane zaś przez Joannę Racewicz, co sądzą o tym, że katastrofa smoleńska podzieliła Polskę na dwa obozy, zgodnie przyznały, że to porażka naszego społeczeństwa:
To jest nasza porażka, bo mobilizacja, zjednanie to jest coś, co mogłoby przynieść nam ukojenie. To jest najbardziej bolesne w tym wszystkim, że nie jesteśmy jednością - stwierdziła Beata Lubińska.