PAP Life: - 11 kwietnia w Canal + pojawi się pierwszy odcinek serialu "Krew z krwi". Podobno będzie pan czarnym charakterem w tej historii...

Reklama

Szymon Bobrowski: - Zawsze, gdy dostaję takie role, staram się je trochę ocieplić. Nie chcę, żeby widzowie bali się moich bohaterów. Połowa twarzy Bronka, którego gram w serialu "Krew z krwi" jest oznaczona bliznami z misji z Wietnamu i Afganistanu. Charakteryzacja jest ciekawa. Będę mocno mieszał w tym serialu...

Canal+ / Wojciech Wojciechowski

Uważa pan tę rolę za istotną w karierze?

Bardzo się cieszę, że reżyser Xawery Żuławski zadzwonił do mnie z propozycją zagrania w serialu "Krew z krwi". Jednak najbardziej czekam na premierę mojego filmu "Bokser". W niedzielę wielkanocną o godz. 22 w TVN w cyklu "Prawdziwe historie" będzie można zobaczyć, jak zmagam się z tą rolą. To jest coś, co zostawiło spory ślad w moim aktorskim życiu. To dla mnie bardzo ważna rola - nie mogę doczekać się, kiedy widzowie obejrzą ten film.

Reklama

"Bokser" inspirowany jest wydarzeniami z życia Przemysława Salety, mistrza świata w kickboxingu i mistrza Europy w boksie zawodowym, który oddał nerkę swojej ciężko chorej córce. Stresował się pan przed wejściem na plan?

Cała Polska żyła tamtymi wydarzeniami. Jednak nie myślałem o tym, że jest archetyp tej postaci, ktoś, kto przeżył to naprawdę. Grałem boksera na podstawie scenariusza, który dostałem, a towarzyszyła mi moja wspaniała koleżanka Ania Przybylska. Bardzo mocno zaangażowałem się w ten film i we wszystko, co dotyczy boksu.

TVN
Reklama

Czy to oznacza, że zaczął pan uprawiać pięściarstwo?

Nie, ale zakochałem się w całej tej otoczce: hymn, flagi, kaptury na głowach, rękawice. To rodzaj adrenaliny, która daje dużo radości, ale bokserem zostać bym nie mógł.

A jest pan kibicem sportowym?

Nie jestem fanatykiem sportu, jednak kibicuję wszystkim sportowcom, którzy dzielnie reprezentują nasz kraj. Justyna Kowalczyk, która przy minus 40 zakłada narty i ściga się z Marit Bjoergen i cała Polska trzyma za nią kciuki, jest naszym bohaterem narodowym. Wszyscy ci, którzy poświęcają całe swoje życie, całkowicie oddają się swojej pasji, pokonują barierę własnego organizmu, często narażają życie i zdrowie, żeby powiesić na piersi orła, są dla mnie mistrzami. Jestem pełen szacunku dla polskich sportowców, którzy jeżdżą po świecie i walczą o to, żeby zagrali im nasz hymn. Gdy tak się dzieje i słyszę Mazurka Dąbrowskiego, to za każdym razem mocno się wzruszam.

A "Bokser"? Czy dzięki tej roli trochę bardziej zrozumiał pan sport?

Zrozumiałem, na czym polega boks, co ci faceci czują wychodząc na ring. Tu nie chodzi o to, żeby się bić - ważne jest to, żeby coś po sobie zostawić. Bokser musi w czasie walki mieć pewną strategię. Cały czas musi myśleć, bo w przypadku wagi superciężkiej chwila nieuwagi i cios przeciwnika może okazać się nawet śmiertelny...

Szymon Bobrowski, aktor teatralny, telewizyjny i filmowy. Ma 40 lat. Absolwent szkoły filmowej w Łodzi. Największą popularność przyniosła mu rola Bartka w serialu TVN "Magda M.". Zagrał też m.in. w filmach "Samotność w sieci", "Serce na dłoni", "Złoty środek" oraz w serialach "Twarzą w twarz" oraz "Klub szalonych dziewic". 11 kwietnia na ekrany telewizorów wejdzie najnowszy serial z udziałem aktora "Krew z krwi", a już 8 kwietnia w telewizji TVN wyemituje premierowy film "Bokser" z główną rolą Bobrowskiego.