PAP Life: Zgodziłaś się wystąpić w "Bitwie na głosy 2", spodobał ci się pomysł tego programu?
Natalia Kukulska: - Jestem bardzo podekscytowana. Dla mnie to ciekawa przygoda, choć jeszcze nie wiem, jak długo będzie trwała, ponieważ - jak wiadomo - to widzowie o tym decydują. Ale już sam etap przygotowań, kiedy zaczęłam szukać repertuaru i piosenek, które będziemy mogli wykonać razem z chórem, pobudził moją wyobraźnię. A tego szukam, ponieważ cały czas poszukuję nowych inspiracji i liczę na to, że ten program to będzie fajna zabawa.
Czego oczekujesz od swojej drużyny?
Mam nadzieję, że nie będzie w niej nadąsania. Chciałabym, żebyśmy wszyscy zostawili swoje ego trochę z boku i stworzyli fajny, zgrany ze sobą organizm muzyczny. Na pewno nie będzie to łatwe, ponieważ do programu zgłaszają się bardzo różni ludzie. Ale moja w tym rola, żeby stworzyć atmosferę, w której ludzie będą się czuli dobrze. Zbudować symbiozę i synchronizację w śpiewaniu, ruchach i myśleniu. Bardzo jestem ciekawa, jacy ludzie przyjdą na casting. Takie pierwsze spotkania to z pewnością jeden z najciekawszych momentów tego programu.
Pozostałe gwiazdy - Janusz Panasewicz, Ryszard Rynkowski, Edyta Górniak i Kamil Bednarek - też pewnie będą chcieli zbudować mocne, zgrane drużyny. Czujesz się jak trener sportowy, który ma poprowadzić drużynę do zwycięstwa?
Nie będę trenerem w rozumieniu sportowym, raczej doradcą. Wybiorę repertuar, będę miała wpływ na aranżacje wokalne, będę motywować, ale podchodzę do wszystkiego na zasadzie zabawy, a nie jak do ostrej konkurencji z innymi drużynami. Wiadomo, że kiedy program już się zacznie będziemy robić wszystko, żeby z niego za szybko nie odpaść. Pozostali trenerzy to wspaniali muzycy, więc co by się nie stało, będzie dobrze. Ważne jest też to, że walczymy o szczytny - charytatywny - cel. Każda drużyna znajduje fundację, której będzie chciała pomóc. Więc nie zwycięstwo jest tu najważniejsze. Chodzi także o to, żeby trochę rozśpiewać Polskę. Jest w tym programie trochę misji: tak jak "Taniec z gwiazdami" był programem, który Polskę roztańczył, tak "Bitwa" ma ją rozśpiewać.
Śpiewać każdy może?
Tak, absolutnie. Moi teściowie są czynnymi członkami chóru kościelnego. Takich chórów jest w całej Polsce bardzo dużo. To jest cudowne. A ludzie wciąż jeszcze nie wiedzą, jakim wspaniałym sposobem spędzania czasu jest śpiewanie. To totalne odreagowanie od rzeczywistości. Śpiewanie niesie w sobie wiele radości. Można nim emocjonalnie wyrazić wszystko, jest bardzo intuicyjne. To niezwykle istotny wymiar naszego życia, do którego serdecznie zapraszam.
Zaczynałaś bardzo wcześnie. Wtedy jeszcze tak medialnych konkursów dla wokalistów nie było. Da się porównać szansę na zrobienie muzycznej kariery kiedyś i dziś?
Na pewno takie porównanie jest trudne. Gdy zaczynałam nie było internetu i tylu możliwości. Były owszem festiwale i konkursy, ale już na przykład wytwórnie płytowe dopiero raczkowały. Było trzech "mejdżersów" (lokalne oddziały międzynarodowych koncernów - przyp. PAP Life) i nic poza tym. Teraz są na rynku także małe, niszowe wytwórnie. A management ma większe doświadczenie w kierowaniu artystą, więc i możliwości zrobienia kariery są większe. Ale z drugiej strony trudniej dzisiaj kogoś dostrzec, bo aspirujących artystów jest bardzo wielu. Dlatego właśnie cieszę się, że są takie programy jak "Bitwa na głosy". Choć oczywiście to tylko namiastka, bo w każdym utworze mogę wybrać góra dwóch solistów. Za to z pewnością będzie to dobra lekcja śpiewania w grupie.
Natalia Kukulska będzie przesłuchiwać kandydatów do swojej drużyny już 5 lutego w siedzibie Telewizji Polskiej. "Bitwa na glosy 2" ma trafić na antenę na początku marca.
Rozmawiała: Jagoda Mytych