O planach "Dwójki" poinformował branżowy serwis Media i Marketing Polska. "W tej sprawie nie ma żadnej wiążącej decyzji" - mówi DZIENNIKOWI Aneta Wrona, rzeczniczka TVP. Z tego, co udało nam się dowiedzieć, w tej chwili trwają poszukiwania prowadzących program.

Reklama

Nie będą to bowiem Wojciech Pijanowski i Magda Masny, z którymi widzowie jednoznacznie kojarzą ten teleturniej. To, czy program ostatecznie znajdzie się na antenie TVP 2, zdecyduje zarząd telewizji publicznej, opierając się na opinii biura programowego i biura reklamy. To ostatnie ma za zadanie znalezienie sponsorów, którzy ufundują nagrody do programu.

Nowa edycja "Koła Fortuny" ma być podobna do francuskiej. Ta, którą pamiętamy z lat 90., najbardziej przypominała oryginał, czyli amerykańską wersję z NBC, która na antenie gości nieprzerwanie od 1983 roku. Co więcej, wciąż jego gospodarzami są ci sami prowadzący: Pat Sajak i Vanna White.

Wojciechowi Pijanowskiemu, który sprowadził "Koło Fortuny" do Polski, pomysł przywrócenia show przez TVP 2 bardzo się podoba. "Ten teleturniej utrzymuje się w USA na antenie od prawie 30 lat. Nie widzę powodu, dlaczego polscy widzowie mieliby się nim znudzić" - uważa Pijanowski. Jednak w drugiej połowie lat 90. program, który wystartował w Polsce w 1992 roku, miał coraz niższą oglądalność. Choć trzeba przyznać, że spadał z wysokiego konia.

Reklama

W szczytowym momencie udziały w rynku tego teleturnieju wynosiły prawie 65 proc., czyli dwóch na trzech widzów, którzy mieli wtedy włączony telewizor, oglądało "Koło Fortuny". Był to pierwszy teleturniej w Polsce oparty na zagranicznej licencji. Tak dużą popularność udało się tylko osiągnąć teleturniejowi "Milionerzy" w TVN, który prowadził Hubert Urbański.

"Zawsze się śmieję, że sam na siebie ukręciłem bicz. Potem w polskiej telewizji pojawiały się teleturnieje oparte niemal wyłącznie na zagranicznych licencjach" - mówi Pijanowski.

Maciej Mrozowski, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego, uważa, że popularność "Koła Fortuny" opierała się przede wszystkim na bardzo wysokich nagrodach, które były zupełną nowością w polskiej telewizji.

Reklama

Niemal w każdym odcinku zwycięzcy wygrywali samochód, na samym początku lat 90. był to Polonez Caro. Do historii przeszły też słowa Wojciecha Pijanowskiego do swojej asystentki Magdy Masny: "Magda, pocałuj pana". Masny po "Kole Fortuny" zrezygnowała z kariery telewizyjnej, w ostatnich wyborach startowała do parlamentu z partii Zieloni 2004. Wokół programu nie brakowało także jednak kontrowersji.

Przez prasę przetoczyła się fala artykułów o problemach zwycięzców z odbiorem nagrody. Z czasem Wojciecha Pijanowskiego zastąpił aktor Stanisław Mikulski.

Czy teraz "Dwójce" uda się powtórzyć sukces sprzed ponad dziesięciu lat? "<Koło Fortuny> nie ma tej dramaturgii, która jest wymagana przy dzisiejszych show" - ocenia Maciej Mrozowski. "To taki program dla miłośników krzyżówek. Mam wrażenie, że <Dwójka> kolejny raz ogląda się w przeszłość, a nie idzie do przodu".