Chorzy dowcipem, inteligencją, urodą i obyciem ze światem przekonywać będą do siebie widownię.

Program, który wyprodukowała znana również w Polsce firma Endemol, wyemituje już 1 czerwca, w czasie największej oglądalności jeden z prywatnych nadawców.

"Mimo poważnej tematyki program ma być trzymającym w napięciu telewizyjnym widowiskiem" - zapewnia prowadzący Patrick Lodiers, znany w Holandii ekspert od masowej i - co tu ukrywać - tandetnej rozrywki. Mimo że stacja BNN przyzwyczaiła już widzów do kontrowersyjnych programów, "The Big Donor Show" zainteresował się parlament oraz Holenderska Fundacja Transplantologii.

"To skandal, twórcy tej audycji zajmują się handlem organami, a o ile wiem, jest to w tym kraju zabronione" - argumentuje rzecznik fundacji. "Są granice, których nie można przekraczać, ktoś tu zapomniał o małym szczególe - ludzkiej godności" - ironizuje Joop Atsma, jeden z deputowanych partii chrześcijańskich demokratów, zapowiadając, że audycji przyjrzy się w przyszłym tygodniu rząd. Media spekulują, czy w liberalnej Holandii dojdzie do próby ocenzurowania stacji telewizyjnej.

"Proszę pamiętać, że uczestnicy naszej zabawy mają 33 proc. szans na nową nerkę. To o wielokroć więcej niż osoby, które w szpitalach czekają na przeszczep" - broni się szef stacji Laurens Drillich, obiecując, że bez względu na kontrowersje program zostanie wyemitowany w planowanym terminie.

Jednak w związku z zarzutami polityków i lekarzy zarząd BNN w specjalnym komunikacie rozesłanym do mediów dorobił do "The Big Donor Show" niezbędną ideologię. "Założyciel naszej telewizji, znany wszystkim w Holandii Bart de Graaf, cierpiał na niewydolność nerek. Nigdy nie doczekał się przeszczepu, choroba pokonała go pięć lat temu. BNN swoją nietypową inicjatywą chce pokazać Holendrom, że w naszym kraju niezależnie od dochodów w podobnej sytuacji są tysiące ludzi" - czytamy w oświadczeniu.

Po takiej deklaracji udział w programie zapowiedział Paul Beerkens, znany lekarz i szef organizacji zbierającej środki dla pacjentów z niewydolnością nerek. "Bez względu na kontrowersje telewizja BNN odniosła sukces, z którego powinni się wszyscy cieszyć. Zwróciła bowiem uwagę na stan naszej transplantologii. Brakuje dawców, wielu pacjentów nie doczekuje operacji - to jest faktyczny problem, z którym powinien skonfrontować się rząd" - podkreśla Beerkens.











Reklama