Anna Sobańda: Czy długo produkcja musiała pana namawiać na udział w 2. sezonie "Odwróconych"?

Artur Żmijewski: Ależ skąd, to jakieś plotki (śmiech). Nikt nikogo nie musiał namawiać, my czekaliśmy na to od czasu kiedy zrobiliśmy pierwszą serię tego serialu, ponieważ już wówczas mieliśmy nadzieję na kontynuację. Wtedy się nie udało, a kiedy okazało się, że taka szansa pojawiła się teraz, to skakaliśmy z radości

Reklama

Nie miał pan obaw przed powrotem do produkcji sprzed 12 lat?

W ogóle nie miałem takich obaw, ponieważ takie rzeczy się dzieją na świecie. Jeżeli coś jest dobre, to dlaczego tego nie kontynuować? Wydaje się to jak najbardziej naturalne. Szczególnie, że świat się zmienił, a tamten projekt miał naprawdę świetny odbiór. Sam wielokrotnie spotkałem się z pytaniami o kontynuację, kiedyś nawet zaczepił mnie policjant z czynnej służby, który stwierdził, że to był najlepszy serial o pracy policji i światku przestępczym, jaki powstał w Polsce. Nie było więc powodu, żeby tego nie kontynuować.

Czy powrót do postaci po tylu latach to kreowanie zupełnie nowej roli, czy też bazował pan na Sikorze, jakiego stworzył pan w pierwszej części "Odwróconych"?

Zastanawiałem się nad tym, zanim przystąpiliśmy do realizacji. Okazało się, że ponowne wejście do tej samej rzeki jest możliwe, a jak się do niej wchodzi, to bardzo szybko przypominają się relacje, które budowało się wiele lat wcześniej. Nasza relacja z Robertem Więckiewiczem wówczas była bardzo ognista i teraz też taka będzie. Natomiast jeżeli pojawia się na horyzoncie dodatkowo postać dziecka oraz czyhających na nie zagrożeń i komplikacji, które mogą spowodować, że nasze życie legnie w gruzach, to tym lepiej. Opowiadamy bowiem niby te samą, ale tak naprawdę zupełnie inną historię. Jesteśmy o kilkanaście lat dalej, świat się zmienił, sposób narracji w tym serialu się zmienił i my się zmieniliśmy, choć ja mam wrażenie, jakby to było wczoraj.

Reklama

Robert Więckiewicz zdradził, że po emisji pierwszej serii "Odwróconych" przez długi czas był kojarzony z rolą Blachy. Czy w pana przypadku było podobnie?

Tak, byłem kojarzony z Sikorą, często o tym serialu i tej roli słyszałem, najczęściej z sympatią. Bardzo mnie to cieszyło, ponieważ bardzo lubiłem pracę nad tym serialem, jak i efekt końcowy.

Pracując nad 2. sezonem nie chciałem jednak być wtórny. Chciałem zrobić to tak, aby było aktualne na dzisiaj, a nie tak, jak to było robione jakiś czas temu. Mimo, że styl ubierania się Pawła Sikory pozostał ten sam, podobnie jak jego broda, te 12 lat to jednak szmat czasu i nie ma co wracać do tego, co było i oglądać się za siebie. Trzeba iść naprzód.

Kolejny sezon "Odwróconych" na pewno przyciągnie przed ekrany fanów pierwszej serii, ale czy zdoła przykuć uwagę nowych widzów?

Sądzę, że tak, ponieważ ten serial został przez scenarzystów bardzo dobrze napisany. To jest bardzo gęste. Mimo, że tu się dużo gada, to dialogi potrafią być bardzo dowcipne, albo bardzo prawdziwe w sposób dojmujący. Myślę, że widzowie to docenią.

Sami twórcy określili 2. sezon jako "wesoły dramat"

Ja się z tym zgadzam. Dobre kino polega na tym, żeby w najmniej oczekiwanym momencie zaskoczyć widza czymś, czego kompletnie się nie spodziewa. W momencie dramatycznym zaś dobrze jest wprowadzić trochę humoru, który następnie może przerodzić się w łzy, niekoniecznie radości. Mam wrażenie, że taki efekt udało się osiągnąć w tym projekcie.

Nowością w 2. sezonie są dorosłe córki głównych bohaterów

To jest bardzo fajny kolor w tej opowieści, który motywuje ojców do jeszcze bardziej stanowczego i zdeterminowanego działania po to, żeby dzieci nie popadły w tarapaty. Z drugiej strony widzowie mogą obserwować budowanie czasem bardzo ciepłej bliskiej relacji, a czasem ostrego sporu pomiędzy ojcami i córkami. W związku z tym, że jest to zetknięcie dwóch pokoleń, to konflikt uzyskuje nowe barwy.

Córka Pawła Sikory, Lidka poszła w jego ślady i została policjantką. Czy to tylko moje wrażenie, czy też pana bohater nie jest tym faktem zachwycony?

Ależ oczywiście, że nie jest. Aktorzy też niespecjalnie są zadowoleni, kiedy ich dzieci zostają aktorami. Myślę, że w każdym zawodzie tak jest – policjant wie, jaki ciężki jest jego zawód i aktor również ma świadomość niedogodności w swoich fachu, przed którymi chciałby ochronić swoje dziecko.

Czy to oznacza, że nie zachęcał pan swoich dzieci do aktorstwa?

Nigdy. Uważam, że dzieciom powinno się dawać szansę wyboru własnej drogi życiowej i tylko mocno ich w tym wspierać.

Premiera serialu "Odwróceni 2" w poniedziałek, 25 lutego o godzinie 21:30 na antenie TVN