Serial "Opowieść podręcznej" powstał na podstawie powieści Margaret Atwood o tym samym tytule. Wyprodukowana przez MGM Television fabuła opowiada o futurystycznych Stanach Zjednoczonych, które są specyficznym politycznym połączeniem teokracji i autorytarnego reżimu.
Główna bohaterka (posługująca się dwoma imionami June/Freda) pełni funkcję „podręcznej”, czyli osoby, której zadaniem jest urodzenie dziecka jednemu z politycznych przywódców reżimu. Twórcą emitowanego właśnie 2 sezonu produkcji jest Bruce Miller, spod którego ręki wyszedł wcześniej pokazywany od 2014 roku serial „The 100”, który tematycznie nawiązuje do "Opowieści...".
"Opowieść..." to antyutopia, która czerpie fabularnie pełnymi garściami z historii kina, które wielokrotnie poruszało problematykę zbrodniczych społeczno-politycznych systemów. Dostrzeżemy w niej echa takich filmów jak "Fahrenheit 451" Franҫoisa Truffauta (motyw palenia książek), "Equilibrium" Kurta Wimmera (zakaz okazywania uczuć) czy "Gattaki" Andrew Niccola (biologiczna dyskryminacja). Dzieło Millera zdecydowanie jednak różni się od wspomnianych, bowiem wszystkie one można zaliczyć do gatunku science-fiction, podczas gdy w "Opowieści..." mamy do czynienia z realistyczną historią pozbawioną elementów charakteryzujących ten gatunek. Serial zwrócony jest w przeszłość, a przedstawiony w nim świat zawiera liczne podobieństwa i odwołania do średniowiecznej mentalności i obyczajowości.
„Istnieje więcej niż jeden rodzaj wolności” – mówi jedna z bohaterek, Ciotka Lydia, która pracuje jako zarządzająca komórką, której zadaniem jest szkolenie podręcznych do nowej funkcji. Cytat to credo ideologii, na której opiera się świat przedstawiony w serialu. Stanami Zjednoczonymi przyszłości rządzi grupa „komendantów”, która tworzy system polityczny, konwencje społeczne i prawo będące idealnym przykładem tego, jak na własny użytek można interpretować religijne dogmaty i demokratyczne ideały. Serialowa antyutopia instrumentalnie wykorzystuje chrześcijaństwo w służbie władzy, dominacji (głównie płciowej) oraz stratyfikacji społecznej. Religia dostarcza też reżimowi języka, który stanowi podstawę politycznej nowomowy. Serialowy świat przyszłości dzieli ludzi na kasty, a głównym kryterium podziału jest fałszywa moralność obywateli oraz ich biologiczna kondycja. Wszelkie próby oporu wobec fundamentalistycznej ideologii są brutalnie tłumione. Autorytarny system kontroluje jednostki, definiuje ich poglądy, przekonania, postawy i wyznacza codzienne obowiązki. Świat "Opowieści..." jest przesiąknięty starotestamentową moralnością, na straży której stoi surowy i karzący bóg (władza).
Dramaturgia zmagań bohaterów z reżimem rodzi się z napięcia pomiędzy liberalizmem (światem serialowej przeszłości) a patologicznym konserwatyzmem (teraźniejszą antyutopią). June jest silną, niezależną kobietą i feministką. Posiada osobowość, która nie jest podatna na podporządkowanie się systemowi, więc stanowi ośrodek oporu. "Opowieść..." jest pośrednią krytyką świata, w którym mężczyźni dominują nad kobietami i którego zasady wynikają z męskocentrycznej perspektywy widzenia. Twórcy silnie wybijają też w serialu wątki homoseksualizmu czy nieformalnych związków, które są istotnymi elementami nowoczesnego zachodniego porządku społecznego, w serialu unicestwionego.
"Opowieść..." angażuje i przeraża, bo w realistyczny sposób ukazuje, jak cienka jest granica pomiędzy liberalną demokracją a autorytaryzmem. Liczne filmowe retrospekcje zawierają subtelne sygnały zwiastujące polityczną rewolucję, które zostały zignorowane i doprowadziły do powstania świata, w którym kobiety są żywymi inkubatorami.
Wielkim atutem "Opowieści..." jest to, że jej warstwa plastyczna idealnie podkreśla treść. Zdjęcia Colina Watkinsona utrzymane są w chłodnej kolorystyce, w której dominują barwy ziemi oraz czernie i biele (mało nasycone). Ważnym formalnym elementem jest także subtelna gra światłocieniami, która nadaje wielu scenom oniryczny charakter. Wiele z nich obfituje w zbliżenia (często naturalistyczne hiperzbliżenia na oczy, skórę czy włosy bohaterów), a kamera z ręki jest często rozedrgana. Takie zabiegi wywołują w widzu odczucia nieomal fizycznego uczestnictwa w ukazywanych wydarzeniach (w drugim sezonie efekt ten został wzmocniony). Filmowcy wykorzystują też perspektywiczne chwyty, które sprawiają, że widz odczuwa geometrię, ogrom i regularność architektonicznych, urbanistycznych i instytucjonalnych rozwiązań wprowadzonych przez filmowy reżim. Być może twórcy inspirowali się filmami legendarnej reżyserki III Rzeszy ˗ Leni Riefenstahl, która chętnie korzystała w swoich filmach z dalekich planów, w których ukazywała nazistowskie place i budynki. Surowa muzyka Adama Taylora buduje napięcie i oddaje negatywne uczucia bohaterów. Ścieżka dźwiękowa zawiera też liczne smaczki ˗ w tle napisów końcowych jednego z odcinków słyszymy komentarz z meczu futbolowej drużyny Boston Red Sox.
Drugi sezon serialu jest nawet mroczniejszy niż pierwszy. Rozpoczyna go scena masowej egzekucji podręcznych uderza surowością i naturalizmem potęgowanymi rozedrganą pracą kamery i dużymi zbliżeniami. Pozwalają one na dosłowne spojrzenie w oczy przerażonych kobiet. Twórcy serialu kierują się w drugim sezonie filmową dewizą Alfreda Hitchcocka: „film powinien zaczynać się od wybuchu, a później ma być już tylko mocniej”.
W drugim sezonie "Opowieści..." twórcy zupełnie inaczej rozkładają akcenty. Głównym pomysłem na tę serię jest rozszerzenie świata przedstawionego. Więcej czasu poświęcają więc oni retrospektywnym scenom z życia bohaterów (retrospekcje odnoszą się też do nowych postaci). Ukazują także ukryte w pierwszej serii elementy autorytarnego systemu. Możemy dzięki temu „zanurzyć się” w pracowniczych koloniach (gdzie karnie zsyłane są niepłodne kobiety) oraz poznać warunki życia całej futurystycznej społeczności. Miller i spółka rozbudowują także „kanadyjski” wątek, który stanowi kontekst dla znajdującej się w centrum opowieści antyutopii. Jednym z głównych wątków pierwszych odcinków drugiego sezonu jest ucieczka June. Czy z serialowego piekła jest jednak wyjście?