Zastanawiam się nad tym, żeby ozdobić samochód reklamą o treści: „Wesela, pogrzeby, obalanie rządów". A już serio: przypisuje mi pan demoniczne możliwości kreatora polskiej polityki. Chyba jednak zbyt duże! - mówi Robert Górski w odpowiedzi na pytanie "Rzeczpospoltej" czy „Ucho Prezesa”, pokazujące w każdym odcinku, jak prezydent RP jest lekceważony przez prezesa PiS, miało wpływ na zmianę jego postawy i dwa weta wobec ustaw dotyczących sądownictwa.

Reklama

Według Górskiego "Ucho Prezesa" jest raczej katalizatorem pewnej presji. - Gdybym ja nie wymyślił Adriana – pewnie w innej formie taka figura by powstała - mówi.

Czy w kolejnym sezonie Adrian wejdzie do gabinetu prezesa? - Nie chcę tego zdradzać. Powiem tylko, że jest inne rozwiązanie niż wejście do gabinetu i wyjście z programu. Prezydent na pewno nie będzie teraz siedział na korytarzu, czekając na audiencję. Ale poczekajmy też, jak się potoczy historia Andrzeja Dudy, ponieważ weta były raptem dwa, a trzeciego zabrakło. I nie wiadomo, czy prezydent nie wróci na korytarz. Trzeba będzie trzymać rękę na pulsie - tłumaczy Górski.

Twórca serialu zdradza, że w kolejnym sezonie większą rolę odegra "sprawca zmian w sądownictwie". - Ale chciałbym też wprowadzić kilka postaci z opozycji, korzystając ze specjalnego okienka sejmowego, bo trudno, żeby przyszły do gabinetu prezesa. Raz się tak zdarzyło, ale to była sytuacja wyjątkowa. Tymczasem protesty wygenerowały parę nowych twarzy. Trwa ich festiwal, bo próbuje się wykreować polskiego Macrona. To na pewno przyniesie dramaturgiczną odmianę - zdradza.