Tomasz O. to pracujący głównie z aktorami znany trener personalny. Sam również zagrał w kilku filmach i serialach, m.in. w "M jak miłość" czy "Pitbull. Nowe porządki".

Nie do końca czysta przeszłość Tomasza O.

Po rolach umięśnionego osiłka Tomasz O. zyskał status celebryty, zaczął brylować na ściankach gwiazd i w mediach społecznościowych. Jakiś czas temu wyszła na jaw nie do końca czysta przeszłość trenera i aktora. Tomasz O. wyznał w wywiadzie dla portalu NaTemat.pl, że w 1999 r. został zatrzymany pod zarzutem udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Został skazany na dwa lata pozbawienia wolności.

"W wieku 26 lat już prowadziłem swój pierwszy klub [...] z dziewczynami. Zarobiłem na niego, jeżdżąc do Rosji i sprzedając różne rzeczy. Handlowałem jeansami, aparatami fotograficznymi, papierosami, lornetkami" — wyznał wówczas Tomasz O.

Reklama

Akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi O.

Teraz o aktora znowu upomniał się sąd. Jak podaje "Super Express", przeciwko Tomaszowi O. skierowano już akt oskarżenia.

"Podejrzanemu zarzucono popełnienie dwóch czynów – posługiwania się poświadczającymi nieprawdę fakturami oraz narażenie podatku dochodowego na uszczuplenie poprzez zawyżenie kosztów przychodu w złożonej deklaracji podatkowej" – poinformowała rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.

"W toku śledztwa ustalono, że w latach 2018–2019 r. Tomasz O. posłużył się do rozliczeń podatkowych w prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej poświadczającymi nieprawdę fakturami na łączną kwotę blisko 610 tys. zł. Faktury te wystawione zostały przez spółki, a dotyczyły m.in. świadczeń związanych z obsługą marketingową. Nadto oskarżony w 2019 r. użył wskazanych faktur do rozliczeń podatkowych, czym naraził podatek dochodowy na uszczuplenie w kwocie ponad 100 tys. złotych" – dodała prokurator Skrzyniarz.

Termin rozprawy nie został jeszcze wyznaczony. Gwiazdorowi grozi 8 lat więzienia. On sam nie poczuwa się do winy.

"Zaufałem nieodpowiedniej osobie, a teraz ponoszę tego konsekwencje. Nie unikam odpowiedzialności, pójdę do sądu i udowodnię swoją niewinność oraz oczyszczę dobre imię" — przekazał "Super Expressowi" Tomasz O.