Malarski film pt. "Chłopi", którego scenariusz powstał na podstawie uhonorowanej Nagrodą Nobla w dziedzinie literatury powieści Władysława Reymonta, jest polskim kandydatem do Oscara. W kinach bije rekordy popularności.

Reklama
Robert Gulaczyk spędził kilka miesięcy, by zbudować muskulaturę do roli Antka Boryny / Materiały prasowe

W filmie zagrała plejada polskich gwiazd. W rolę olśniewającej Jagny wcieliła się Kamila Urzędowska, a partnerowali jej m.in. Mirosław Baka (Boryna), Sonia Mietielica (Hanka), Ewa Kasprzyk (Dominikowa) i Andrzej Konopka (Wójt). Film wyreżyserowali DK Welchman oraz Hugh Welchman.

Reklama

Robert Gulaczyk wygląda jak Vincent van Gogh

"Chłopi" to drugi film Welchmanów, w którym zagrał Robert Gulaczyk. Pierwszym był "Twój Vincent". Jak opowiada aktor, zadzwoniono do niego, by przyjechał na spotkanie z twórcami, bo jest podobny Vincenta van Gogha.

- Pomyślałem, że to żarty, ale wszystko okazało się prawdą - opowiadał w jednym z wywiadów. Wygrał zdjęcia próbne i zagrał van Gogha. To on spogląda przez ramię z plakatów filmu, który dostał nominację do Oscara.

Partnerka i jej mama pomogły Gulaczykowi przed filmem "Twój Vincent"

Podczas przygotowań do roli Vincenta van Gogha aktor nauczył się malować.

- Grałem malarza, więc musiałem też brać lekcje malarstwa. Z tym miałem łatwiej, bo tak się składa, że mama mojej partnerki jest malarką, więc ona udzieliła mi wielu praktycznych porad. Trochę takich lekcji miałem też na planie przed konkretnymi ujęciami – mówił w rozmowie z Ryszardem Jaźwińskim dla Legalnej kultury.

Siłownia i taneczny parkiet przed wejściem na plan "Chłopów"

Potem DK Welchman i Hugh Welchman zaproponowali mu rolę Antka Boryny w "Chłopach". Przyjął ją i zabrał się do pracy. Prowadził długie rozmowy z Dorotą Welchman i rzeźbił sylwetkę.

- Spędziłem na siłowni kilka miesięcy, musiałem przygotować ciało. Malarze dostawali klatki referencyjne i malowali to, co widzieli na filmie – opowiadał aktor na konferencji prasowej po pokazie filmu na 48. FPFF w Gdyni. Tłumaczył też, że praca na planie malowanych "Chłopów" niczym nie różniła się od tej na planie tzw. zwykłego filmu.

Aktor wraz z Kamilą Urzędowską, czyli filmową Jagną, chodził na specjalne lekcje tańca. Dlatego ich scena tańca robi tak magiczne, porywające wrażenie na widzach. Robert Gulaczyk opowiadał też, że miał kilka trudnych scen do zagrania, jedną z nich była scena gwałtu.

Gulaczyk o roli Antka: Chciałem obronić tego skurczybyka

Gulaczykowi zależało na tym, by obronić postać Antka Boryny, jego emocjonalność, wrażliwość i wybory, których dokonuje.

- Mówiliśmy o Antku na planie, że to kawał skurczybyka – powiedział aktor. Jak dodał, spędził wiele godzin na rozmowach z reżyserką.

- Dorota pozwala na ogromną inwencję, uważnie słucha. Byłem włączony w proces twórczy. Pewnej covidowej nocy spędziliśmy z Dorotą siedem godzin, rozmawiając przez telefon o Antku Borynie. Dorota wzięła pod uwagę wiele moich sugestii – opowiadał aktor na konferencji podczas FPFF w Gdyni.

Robert Gulaczyk nie przypomniał sobie "Chłopów" w reż. Jana Rybkowskiego. Nie chciał sugerować się rolą Ignacego Gogolewskiego, który zagrał Antka Borynę. Bardzo wnikliwie za to przeczytał sagę Władysława Reymonta.

Reklama

Jaki prywatnie jest Robert Gulaczyk?

Robert Gulaczyk chroni swoją prywatność, o jego życiu osobistym wiadomo niezwykle mało, na pewno jest w szczęśliwym związku. W sieci można znaleźć za to informację, że aktor potrafi grać na didgeridoo, dętym instrumencie australijskich Aborygenów, a także chodzić na szczudłach.

Robert Gulaczyk przygodę z filmem zaczynał od ról epizodycznych w takich serialach jak "Świat według Kiepskich" i "Pierwsza miłość". Potem trafił do obsady aktorskiej spektakli telewizyjnych takich jak "Orkiestra" oraz "III Furie". W 2018 roku wcielił się w Pawła Piotrowskiego w serialu kryminalnym "Znaki". Grał również w "Autsajderze" Adama Sikory oraz "Interiorze" Marka Lechkiego. Przez lata był aktorem Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy.

27 października miał premierę serial kryminalny pt. „Morderczynie" w reż. Kristoffera Russa z Gulaczykiem w jednej z głównych ról. To produkcja Viaplay. Scenariusz jest inspirowany "Polskimi morderczyniami", głośną książką non-fiction Katarzyny Bondy.