Łupem złodzieja padły kwiaty w doniczkach, jakie Monika Zamachowska poustawiała na klatce schodowej. I choć strata jest stosunkowo niewielka, to ta sytuacja bardzo zasmuciła dziennikarkę, skłaniając ją do przygnębiającej refleksji na temat relacji międzyludzkich:
Taka smutna refleksja: spółdzielnia mieszkaniowa, w której działam i na terenie której mieszkam, ma 90 lat. Żyją jeszcze osoby, które mieszkają tu od wojny. To od nich wiem, że nikt nigdy nie kradł kwiatów z parapetów klatek schodowych. Bo to jest dobro wspólne. Strata jest niewielka, zresztą sprawdzimy monitoring i zidentyfikujemy złodzieja, nie o to chodzi.
Mam wrażenie, że coś w nas pęka, jakaś resztka poszanowania dla bliźnich, zwykłej ludzkiej solidarności umiera. Może to ten wirus, a może zaczęło się już wcześniej. Nie wiem, ale smutno mi dzisiaj. Chyba świat rzeczywiście zmienia się nieodwracalnie. Nie wydaje się Wam?
.
#zlodziejkwiatow
#bardzoprzykre
#głupiczyn
#wspólneczyliniczyje
Zamachowska pokazała też wiadomość dla złodzieja, jaką rozwiesiła na klatce:
Uprzejmie proszę o zwrot kalatei wraz z osłonką, którą zakupiłam, a która pasuje do pozostałych osłonek na kwiaty na parapetach w klatce V. Jeśli ktoś potrzebuje porady w sprawie aranżacji mieszkania i zakupu roślin zielonych, proszę o kontakt. Natomiast rośliny na parapetach klatki schodowej proszę zostawić na parapetach
Dziękuję
Monika Zamachowska
Czy złodzieja ruszy sumienie? A może przestraszy się determinacji dziennikarki i odda skradzione kwiaty.