Kiedy polski rząd wprowadził pierwsze obostrzenia dotyczące imprez masowych i instytucji kultury, Barbara Kurdej-Szatan napisała na Instagramie, że martwi się o los wielu swoich kolegów po fachu, którzy żyją wyłączne z grania na scenie. Teraz, kiedy niemal wszystkie produkcje telewizyjne, filmowe i serialowe zostały zawieszone, wszyscy aktorzy zaczęli bać się o swoją przyszłość.

Reklama

Basia w rozmowie z "Faktem" przyznała, że aktualnie zarówno ona, jak i jej mąż nie pracują. Czas pandemii zaś postanowili przeczekać w gronie rodzinnym i wyjechali na wieś do rodziców:

Najbardziej boli mnie to, że nie możemy spotykać się z ludźmi. Nie wiem, kiedy wrócimy do miasta, bo nie mamy teraz co tam robić. Nie pracujemy, a Hania ma zajęcia online – przyznała aktorka w programie „Koronawirus. Raport Faktu”. – Na szczęście jesteśmy w miejscu, gdzie mamy przestrzeń. Już dawno temu zjechaliśmy do rodziców na wieś.

Aktorka cieszy się, że nie musi siedzieć zamknięta w mieszkaniu i może poświęcić więcej czasu i uwagi rodzinie:

Jesteśmy w środku lasu i nie widzimy się z nikim. Jest z nami też moja siostra z mężem. Możemy wyjść na trawę, więc korzystamy z tego. Nie musimy tu mieć maseczek, bo jesteśmy ogrodzeni płotem. Jest nam tu dobrze, mamy przestrzeń i rodzinę i staramy się brać jak najwięcej pozytywów z tego i cieszyć się czasem, który razem spędzamy. Wcześniej bowiem mieliśmy bardzo mało czasu dla siebie, ja przez ostatnie 7 lat byłam bardzo zapracowana i nie miałam tyle czasu dla bliskich – powiedziała

Aktorka zdradziła także, że po zakupy do najbliższego sklepu najczęściej jeździ jej mąż, albo mama.

Trzeba przyznać, że Barbara Kurdej-Szatan znalazła całkiem przyjemny sposób na przeczekanie kwarantanny.