Zakaz wychodzenia z domu bez ważnej, życiowej potrzeby jest czymś, co bardzo doskwiera gospodarzowi "Familiady". Strasburger bowiem, jako głowa rodziny i ojciec kilkumiesięcznej córeczki, musi regularnie robić zakupy. Tymczasem obecnie takie wyjścia z domu wiążą się dla niego z dyskomfortem psychicznym:

Reklama

Przyznam, że źle psychicznie działają na mnie te obostrzenia. Wychodząc z domu mam poczucie, że jestem jakimś przestępcą, który dokonuje wykroczeń. Ludzie patrzą na siebie spode łba, są podejrzliwi. To wszystko tworzy taką atmosferę, że nawet niezależnie od przepisów, spotykanie się wśród większej grupy ludzi nie sprawia mi przyjemności - powiedział w rozmowie z Plejadą

Strasburger twierdzi, że kwarantanna źle wpływa na społeczeństwo, które w dodatku przez policję jest traktowane mało poważnie:

To jest kompletnie nie do przyjęcia. Dla społeczeństwa staje się atrakcyjne to, że komuś przywalono w internecie lub, że ktoś dostał mandat bo wyszedł z dzieckiem na spacer. Tak nie może być. Funkcjonariusze znienacka wlepiają kary, bo ktoś wyszedł z psem. To nie do pomyślenia, bo przecież w takich przypadkach każdy odpowiada już za siebie

Prezenter wraz z żoną i córką pandemię postanowił przeczekać w domku pod Warszawą, gdzie mogą wyjść do ogrodu i wypocząć na świeżym powietrzu, Prezenter ma jednak świadomość tego, że wiele osób musi radzić sobie w znacznie gorszych warunkach:

Jeśli ktoś ma przysłowiowe m2 i kisi się z rodziną od miesiąca w bloku, na małej powierzchni to dzieci dostają szajby. Natomiast starsi ludzie, jeśli się nie ruszają, to jest to dla nich bardzo groźne, a zakrzepica może pojawić się bardzo szybko. Być może uchronią się dzięki temu przed wirusem, ale będą chorować i umierać na coś innego. We wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek