W obliczu epidemii koronawirusa Ewa Minge wstrzymała produkcję linii odzieżowej, a swoje szwalnie zaangażowała do szycia maseczek i strojów ochronnych dla szpitali. Tymczasem wiele innych firm na rynku przyjęło inną strategię i zachęca klientów do zakupów deklarując przekazanie jakiejś części zysku na walkę z wirusem. Projektantka uważa, że takie działania są niemoralne:

Reklama

Matko kochana , kopie teraz pod sobą grobowiec ale jak umrzeć to z honorem . Moralnie bowiem średnio jest wykorzystywać epidemie i podkręcać stojącą sprzedaż patentem „kupcie to dam trochę na wirusa”. Wybaczę jeszcze tym, którzy te „trochę „ maja w przyzwoitym wymiarze . Będę szanować tych , którzy przeznacza całość zysku a wielbić darczyńców , tych co zwyczajnie dają co mają.

Minge przyznaje, że ona także obawia się o swój biznes:

Tak normalnie poza czasem akcji , która trwa nieprzerwanie od tygodnia jest strach , jest niepewność . U mnie o ludzi, o pieniądze na ich wypłaty , bo moj sektor ma obrót zerowy. A maski rozdaje darmo .

Reklama

Projektantka ma świadomość tego, jak małe znaczenia ma modowa branża w obliczu prawdziwych kryzysów:

Moj sektor szmaciany serio ma teraz przegrane i jakby uczciwie życie pokazuje , jak jest nieważny w obliczu strachu . Od lat mam te świadomość ale taki ukręciłam sobie zawód i jestem odpowiedzialna za moich ludzi , którzy towarzysza mi od 30lat . Może dlatego od zawsze reperuje sobie wewnętrzne morale działając charytatywnie ? Może stad ta dzika pasja chwilowej zamiany domu mody na szwalnie dla szpitali ??? Wreszcie ma to sens ! Matko i się zakopałam na amen 🙈. Jak można tak pisać i głosić wbrew sobie ??? No cóż wierzę, że nasza próżność i potrzeba piękna kiedyś wróci a my razem z nią do pracy ...zawsze dla Was ❤️