Po wczorajszej decyzji rządu o zamknięciu szkół i przedszkoli, Polacy mocno przejęli się sytuacją i zaczęli szturmować sklepy w celu zrobienia zapasów żywności. Jarosław Kuźniar na swoim Twitterze zamieścił post, w którym sugeruje, że działania rządu są mocno na wyrost:

Reklama

Zamykanie szkoły po szkole, wyganianie dzieciaków z przedszkoli, wygaszanie imprez, blokady kin, muzeów, teatrów to czyste szaleństwo. Od polityków i mediów oczekiwałbym opanowania, dojrzałości, braku manipulacji i sensacji. Wiem, za dużo.

W kolejnym poście dziennikarz zasugerował, że nie ma powodów do paniki i zapewnił, że on sam jest od tego daleki:

Pisałem ten post przez 30 sekund z wirusami na klawiaturze, w biurze, gdzie ktoś kichnął. Wczoraj kawę parzył mi barista, który był na nartach we Włoszech. Cholera wszyscy żyjemy. Mało tego, wygląda na to, że #coronavirus też będzie żył długo. I mutował, jak grypa robi od lat.

Reklama

Większość internautów, którzy zostawili swoje komentarze pod postem Jarosława Kuźniara nie podziela jednak jego spokoju:

We Włoszech 2 tygodnie temu mówiono to samo. Dziś zbierają efekty "braku paniki"

Cale szczęście, że głupota nie jest zaraźliwa.

idealny przykład, że bycie popularnym nie oznacza, że powinno się wypowiadać na każdy temat

Gdyby rząd nie zrobił nic a po 2-3 tygodniach mielibyśmy sytuację jak we Włoszech Pan pierwszy zadałby pytanie dlaczego ten sam rząd nic nie zrobił. Prawda? Prawda.