Generalnie od szesnastego, siedemnastego roku życia mocno szedłem w rap, ale mój ojciec dużo zarabiał i w tamtych czasach było to dość stygmatyzujące w środowisku hiphopowym, więc kumple z tak zwanego osiedla, delikatnie mówiąc, niezbyt życzliwym okiem patrzyli na mnie, gdy podjeżdżał po mnie nowiutkim mercedesem

Reklama

Aktor dodał, że jego status materialny w pewnym momencie stał się przeszkodą nie do przejścia:

Patologia była przydatna, a w wielu przypadkach kluczowa, żeby zaistnieć w tym świecie. Do jakiegoś czasu kumple, z którymi nagrywałem, jakoś znosili to, że miałem kilka par Morosportów czy Sean John’ów. Potem przestali. Wykorzystali jakąś głupią sytuacje z dziewczyną i sprzedali mi kopa w dupę, a na odchodne status na Gadu-Gadu "wszystko prze**ebałeś bananowcu pi**rdolony".

Reklama

Na szczęście Sebastian Fabijański znalazł inny sposób na siebie i postanowił zostać aktorem. Teraz, kiedy jego pozycja w świecie filmu jest już stabilna, może także próbować swoich sił w hip hopie. Niedawno nagrał singiel z raperem O.S.T.R., a niebawem ukaże się cała jego płyta.