Miesiąc temu Jarosław Jakimowicz goszcząc w studio TVP Info miał okazję spotkać się z Antonim Macierewiczem. Aktor zareagował na tę sytuację niezwykle entuzjastycznie, uścisnął rękę politykowi i podziękował mu za "50 lat walki o nieodległość Polski".
Kiedy dwa tygodnie później okazało się, że Jakimowicz został gospodarzem cyklu "Pytanie na śniadanie extra" pojawiły się spekulacje, że nowy angaż aktor zawdzięcza swojemu uznaniu dla polityków prawicy.
W rozmowie z Plejadą gwiazdor "Młodych Wilków" stanowczo zaprzecza, jakoby spotkanie z Macierewiczem miało przynieść mu jakiekolwiek korzyści:
Proszę mi wierzyć, że przez tę sytuację więcej straciłem, niż zyskałem w opinii ludzi. Jestem po różnych rozmowach. Jestem przerażony, bo ewidentnie było coś do zrobienia w związku z pracą i nagle tego nie ma. (...) Jeśli ktoś uważa, że skoro w środę uścisnąłem dłoń pani Macierewiczowi, a w następny poniedziałek dostałem 10 minut programu w "Pytaniu na śniadanie", to trzeba być głupim i naiwnym... To nieprawda, bo z telewizją publiczną współpracuję już od dawna, a o tym programie rozmawialiśmy już od jakichś dwóch miesięcy.
Jarosław Jakimowicz żali się także na przejawy nietolerancji, z jakimi się ponoć spotyka:
Jestem zdruzgotany, jakie to emocje wywołało w ludziach. Doświadczyłem, jak ludzie są nietolerancyjni, zwłaszcza teraz, gdy tak chętnie chcą mówić o akceptacji i tolerancji