Podczas piątkowego wydania "Dzień Dobry TVN", tuż po rozmowie z psycholożką Marią Rotkiel na temat zdrowia psychicznego, Filip chciał "płynnie" przejść do tematu wyprzedaży i w tym celu odegrał na wizji atak paniki, jakiego rzekomo doświadczają mężczyźni na myśl o zakupach. Zachowanie Chajzera wywołało powszechne oburzenie zarówno wśród widzów, jak i jego kolegów z branży.

Reklama

Dorota Szelągowska postanowiła zabrać głos i wytłumaczyć koledze, jak niestosowne było jego zachowanie.

Filipie drogi, jako osoba, którą wiele lat temu ataki paniki zamknęły w domu na kilka miesięcy, a nawet teraz są zawsze gdzieś w zanadrzu - jako lęk, który czyha (to tak jak ze złamaną nogą, boisz się stanąć mimo, że wszystko się zrosło), po prostu uważam, że to było strasznie słabe. To ogromna odpowiedzialność być osobą publiczną, dziennikarzem, człowiekiem, którego obserwują tysiące ludzi. Mamy mnóstwo przywilejów, na które nijak nie zasługujemy - czy tego chcemy, czy nie, więc warto oddać to w edukacji i wrażliwości.

Gwiazda wnętrzarskich programów odwołała się do własnych doświadczeń z atakami paniki:

Wiedz, że gdy dopada cię atak paniki, nie rzucasz się na ziemię w konwulsjach. Szczególnie w miejscach publicznych. Całym sobą starasz się pokazać, że wszystko jest w porządku, mimo że serce wali ci jak oszalałe i wydaje ci się, że umierasz. Chcesz tylko uciec w bliżej nieokreślone bezpieczne miejsce. Masz nogi jak z waty, chwytasz się każdej rozmowy albo doznania, które utrzymuje cię w rzeczywistości. Bo wiesz, że to jest tylko w twojej głowie, ale twój organizm niespecjalnie. Tętno rozbija bank, brakuje ci przestrzeni i powietrza. Naprawdę koszmarne uczucie. A najgorsze jest to, że strasznie trudno to zrozumieć, jeśli nie było się po drugiej stronie.

Reklama

"Przesadzasz, uspokój się, nic się nie dzieje"- to słyszysz, mimo iż czujesz, że umierasz. Więc z całego serca, proszę Cię, następnym razem jak dotkniesz tak delikatnej sfery, nie żartuj. Robisz wspaniałe rzeczy, masz empatię, zastanów się dwa razy. Ściskam. Do