W rozmowie z "Faktem" rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marcin Saduś wyjaśnił, co dokładnie zarzuca się Dominice:

Reklama

Wczoraj zostały przedstawione zarzuty pani Dominice T-W. Dotyczą wziętego przez nią kredytu w wysokości miliona złotych. Pani Dominika podczas składania wniosku o kredyt przedstawiła nieprawdziwe oświadczenie majątkowe. Wprowadziła też kredytodawcę w błąd co do osób rzeczywiście starających się o kredyt

Tajner zapewnia jednak, że jest niewinna:

Jestem ofiarą całej tej sytuacji. W ogóle nie widziałam tych pieniędzy i nikogo nie okradłam – powiedziała "Faktowi"

Jednocześnie tabloidowi udało się dowiedzieć, że pieniądze z kredytu faktycznie nie trafiły na konto Dominiki Tajner, a zupełnie innych osób:

Niektóre z nich związane były ze SKOK-ami. Jedna od dłuższego czasu przebywa już w areszcie – potwierdził rzecznik prokuratury

Dominika Tajner zapewnia, że całą historię opowie w odpowiednim czasie.