Kilka miesięcy temu Frycz ogłosiła w mediach społecznościowych, że rozstała się ze swoim partnerem i ojcem Heleny. Samotne macierzyństwo nie powstrzymuje jednak aktorki od podejmowania wyzwań i właśnie postanowiła sprawdzić, jak to jest wybrać się samemu z dzieckiem w egzotyczną podróż.

Reklama

Na swoim Instagramie Olga opisuje realia "wypoczynku" z rocznym dzieckiem:

Zgięta w pół 😐 Wciąż zgięta w pół i asekurująca 🙌🏻 a później słyszę tylko -„weź się tak nie garb” 🤨 Uważam, że matki powinny mieć refundowane masaże pleców raz w tygodniu plus pajączka w pakiecie w prezencie na porodówce 🙌🏻 Wy też ciągle takie przygarbione chodzicie ? Pamiętacie pajączka ? Macie jakieś sposoby na prostą sylwetkę Może kij od mopa pod pachy ?

Reklama

Córeczka aktorki nie ułatwia mamie życia. Olga Frycz w każdej sytuacji stara się jednak znaleźć pozytywne aspekty:

Mamy przy pokoju taras a z tego tarasu osiem schodków, które prowadzą nas do ogrodu i na plaże. Od kilku dni ulubionym zajęciem Heleny oprócz pływania w basenie jest wchodzenie i schodzenie z tych właśnie naszych schodków. Wchodzi schodzi wchodzi schodzi wchodzi schodzi wchodzi schodzi.... a ja za nią wchodzę i schodzę i wchodzę i schodzę i wchodzę i schodzę i wchodzę schodzę i asekuruje ją bo schody dosyć strome i w dodatku z kamienia 🤷🏼‍♀️ Dobre ćwiczenie dla mnie na tyłek i na cierpliwość

W poszukiwaniu chwili spokoju, Olga Frycz skorzystała nawet z pomocy Balijek:

Reklama

Najpierw Helena siedziała na pufie i wpatrywała się uważnie w panie, które przy plaży sprzedają przepiękne sukienki. Kolory tkanin zrobiły na niej ogromne wrażenie. Przyglądała się i uśmiechała a cudowne balijskie kobiety nie pozostawały jej dłużne. Chwile później już siedziała na kolanach jednej z nich a na końcu nie chciała się z nimi żegnać tylko machała do mnie pa pa. Odmachałam więc córce i udałam się metr dalej na pufę żeby przez chwile nikt po mnie nie skakał, nie marudkował i nie podjadał mi mojego żarcia

Kiedy pod jednym ze zdjęć aktorka zapytała swoje fanki, czy któraś z nich była sama z rocznym dzieckiem na wakacjach i jak wspominają te wyjazdy, w komentarzach posypały się relacje z takich "urlopów":

Z dwojka wrocilam bardziej zmeczona niz pojechalam

Urlop z roczniakiem to orka na ugorze, ale przynajmniej nie musisz sprzątać i gotować, a okoliczności przyrody wynagradzają tę wspaniałą prace 24 na godzinę przy maluchu

Jeden z komentarzy zamieściła także Sonia Bohosiewicz:

A ja byłam z 3,5 i rocznym. Zapieprz