W dzisiejszym wydaniu programu "Dzień Dobry TVN", ekipa telewizyjna odwiedziła Edytę Górniak, by porozmawiać z nią o nowym programie. Diva przyznała, że kurs prowadzenia samochodu sprawia jej sporo problemów:
Nie lubię robić rzeczy pobieżnie lub jako tako, żeby się prześlizgnąć. To mnie w ogóle nie interesuje, chcę zrobić wszystko jak najlepiej. Na razie to jest tak daleka droga, że trochę się zniechęcam, mam różne dni. Dwa pierwsze tygodnie byłam wręcz przerażona. Znalazłam sobie taki sposób, żeby zagadywać moich instruktorów, po to, żeby oni nie mieli szansy mówić mi rzeczy, których ja nie rozumiem. To są zdania z dziwną terminologią, przyswajam co czwarte słowo, nie umiem tego powtórzyć, nie umiem tego zastosować. To jest tak męczące, że powoduje, iż moja głowa się wyłącza, a włącza się jakiś inny temat, łatwy do obgadywania.
Naukę jazdy gwiazda odczuwa także fizycznie:
Bardzo się zmagam z zakwasami, plecy mnie bolą - narzeka.
W programie pojawił się także jeden z dwóch instruktorów Edyty i opowiedział o tym, jak wygląda kurs gwiazdy:
Jest kursantką niecodzienną, jest to gwiazda. Przy normalnej jeździe można się skupić na tym, co jest na drodze, a tutaj trzeba się skupić na tym, jaki ma humor. A jest to osoba bardzo humorzasta. Jest perfekcjonistką w każdym calu i często to, jakie ma samopoczucie, jest dużo ważniejsze, niż to co dzieje się na drodze. Są sytuacje, które mnie zaskakują. Dzisiaj na jeździe potrafiła na drodze szybkiego ruchu zahamować awaryjnie nie spoglądając na to, czy za nami jadą inne pojazdy.
O tym, że zdjęcia do nowego programu są dla Edyty Górniak dużym wyzwaniem mówił także jej syn. Allan stwierdził, że po dniu spędzonym za kółkiem, jego mama nawet nie chce słyszeć o samochodach nie ma więc mowy, by przepytywał ją z teorii. Jak się bowiem okazuje, diva jeszcze nie zaczęła tej części kursu i liczy na to, że wszystkiego nauczy się w praktyce.