W piątek wieczorem Kamil Durczok spowodował wypadek na autostradzie A1 wjeżdżając samochodem w słupek rozdzielający jezdnię. Kiedy na miejscu zjawiła się policja okazało się, że dziennikarz jest po wpływem alkoholu. W wydychanym powietrzu miał 2,6 promila. Prokuratura postawiła mu dwa zarzuty: kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
Zachowanie Kamila Durczoka w ostrych słowach skomentowała Hanna Lis:
Zero współczucia dla potencjalnych morderców za kierownicą. I naprawdę mam w głębokim poważaniu, czy siedzi za nią dziennikarz, czy sprzedawca z pobliskiego spożywczego. Każdy ma swoje dołki, ale nie każdy rusza w miasto uzbrojony w kałasza, lub 2,6 promila. Na jedno wychodzi.
W komentarzu pod swoim postem dziennikarka dodała:
Wniosek o areszt powinien być dla każdego, kto prowadzi po pijaku. Tak jak dla każdego, kto po pijaku zasuwa z niezabezpieczoną bronią w ręku. Proponuje nie robić z tego sprawy politycznej, choć PiS najpewniej tak właśnie zrobi. Bądźmy odrobinę mądrzejsi.
Lis stwierdziła także, że jej zdaniem Kamil Durczok może mieć poważny problem z alkoholem:
Powiem wprost: 2,6 promila w południe, na autostradzie, może świadczyć o chorobie. Dla bezpieczeństwa sprawcy i potencjalnych ofiar, powinien chwilowo zostać w areszcie. Jako i wszyscy, którzy jeżdżą po pijaku.